Chorał to ukryty skarb
To już drugi rok obecności chorału gregoriańskiego na jamneńskim wzgórzu, gdzie dzięki charyzmatycznemu zakonnikowi śp. o. Janowi Górze powstało Sanktuarium Matki Bożej Niezawodnej Nadziei i prężny ośrodek poznańskich dominikanów (jako bywalcy opisywaliśmy go wielokrotnie). Przed tygodniem, w niedzielę 2 grudnia odbyło się tam kolejne spotkanie najlepszych polskich kantorów, którzy utworzyli niezwykłą jubileuszowo-warsztatową scholę chorałową. Kantorzy zamiennie przyjeżdżają na Jamną co tydzień, by prowadzić śpiew w czasie popołudniowej liturgii Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Ten swoisty "zlot" kantorów był dla licznie zebranych miłośników chorałów nie lada gratką do posłuchania i poznania prawdziwych liderów tego ruchu. - Jako wykształcony muzyk chorał stawiałem na ostatnim miejscu, uważałem, że jest to najgorszy i najnudniejszy rodzaj muzyki, nazywając go katonudą i nic nie zapowiadało, że się nim kiedykolwiek zajmę. Dzisiaj śpiew gregoriański uważam za pierwszy wśród innych rodzajów muzyki, a nawet jedyny, jaki mógłby pozostać ze wszystkich śpiewów - mówił w czasie spotkania na Jamnej nestor polskich śpiewaków chorałowych Marcin Bornus-Szczyciński z Warszawy, który od 1991 roku wykładał przez kilkanaście lat liturgiczny śpiew tradycyjny w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym oo. Dominikanów w Krakowie i Warszawie. Dla Tomasza Witkowskiego z Chorzowa chorał to jak ukryty skarb, nie każdy go dostrzega, bo jest skromny. - Ta modlitwa to jak kadzidło unoszące się do nieba. Jest modlitwą dyskretną, pokorną, ale przy tym pełną prawdy i słowa Bożego, przez co piękną. Chorał jest też tajemnicą - mówi śpiewak. W jamneńskim zlocie wziął udział także jego brat, który regularnie od roku w każdą niedzielę przyjeżdża na Jamną - Sławomir Witkowski. Obaj śpiewają w Scholi Cantorum Minorum Chosoviensis w Chorzowie. Śpiewają tam także obecni 2 grudnia na Jamnej Michał Malec i Dominik Ślosarczyk. Był także Jan Gołaski z Poznania. Warto przy tej okazji przypomnieć czym jest chorał i nierozerwalnie związana z nim tzw. Msza trydencka. Także w Tarnowie Msze św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego odprawiane są w 1. i 3. niedzielę każdego miesiąca o 10.30 w kościele akademickim pw. św. Józefa przy ul. Dwernickiego.
To już jest koniec?
Być albo nie być Środowiskowego Klubu Studenckiego „Przepraszam”
Jest w Tarnowie kilka miejsc, które można by określić modnym terminem: „kultowe” pisze w sieci Jerzy Świtek, znany niegdyś animator kultury i publicysta filmowy. Z pewnością należy do nich Środowiskowy Klub Studencki „Przepraszam”, usytuowany przy Rynku 10, powstały przy tarnowskiej Wyższej Szkole Biznesu. Od 23 lat prowadzą go animatorzy i właściciele: Ewa Kopińska-Korczyk i Ryszard Korczyk. Z oddaniem godnym Judymów i determinacją wartą najwyższego szacunku walcząc o kulturalny rząd dusz na tarnowskiej Starówce. Ich Klub to od lat muzyczna wizytówka Tarnowa, prawdziwa Mekka poszukiwaczy kulturalnych fruktów. I oto teraz nad Środowiskowym Klubem Studenckim „Przepraszam” zawisły czarne chmury – właściciel lokalu, ponoć dobrze znany miejscowym restauratorom, z niekonwencjonalnych metod pozyskiwania kolejnych lokali na działalność gastronomiczną, wystosował oficjalne pismo, w którym domaga się od Klubu „Przepraszam” opuszczenia swojej siedziby od stycznia 2019 roku. Uzasadnienie? Cokolwiek kuriozalne: Klub „nie ma odpowiedniego klienta i nie potrafi robić biznesu” (!). Tym bardziej, że zdaniem gospodarzy „Przepraszam”: wszelkie płatności i zobowiązania finansowe względem właściciela lokalu regulowane są na czas i zgodnie z uprzednimi ustaleniami. Czas zatem najwyższy ogłosić wielki społeczny alert w celu ratowania tej ostatniej już reduty niezależnej kultury na tarnowskim Rynku. Czyżby po wrogim przejęciu m.in. sąsiedniej piwnicy prowadzonej przez aktorsko-muzyczne małżeństwo państwa Cypcarzów i upadku oryginalnego projektu poetki Natalii Tryby teraz przyszła kolej na „Przepraszam”, przez które przewinęło się kilka pokoleń tarnowian i którego bywalcy rozsiani są po całym świecie? Panowie - larum grają! Czas działać… I to nie jest tylko sprawa polityki ale etyki, także tej w biznesie.
Kwadrans w księgarni
Jak kupić książkę na Święta i nie zwariować
Stało się. Przed nami grudzień – czas prezentów, pieczołowicie wybieranych upominków albo odwrotnie, podarków kupowanych naprędce, w Black Friday czy przypadkiem, bo dobra cena, bo okazja, bo będzie z głowy…Niby dlaczego ma być z głowy? Przecież nie ma nic złego w tym, że jest trudniej wybrać prezent dla ludzi, których znamy. Jeżeli nie satysfakcjonuje nas kupienie dla nich czegokolwiek – to świetnie, bo oznacza, że naprawdę nam zależy. A co powiecie na odwiedziny w księgarni? Może to właśnie tam traficie na odpowiednią książkę dla babci czy wujaszka, który zawsze ze zdziwieniem podnosi brew, gdy próbujecie mu opowiedzieć o swoich ostatnich literackich zdobyczach.Zapraszam - pisze Agnieszka Winiarska, aktorka i poetka, na krótki książkowy poradnik przedświąteczny. W mojej opinii książka wciąż jest świetnym prezentem. Trzeba jednak wybrać odpowiednią. Podejmijcie ten trud.
NAGDODY ROZDANE
czyli
PIĄTA EDYCJA FESTIWALU NOWEGO TEATRU PRZESZŁA DO HISTORII
Festiwal Nowego Teatru FNT to kontynuacja Rzeszowskich Spotkań Teatralnych - pisze w swoim podsumowaniu Katarzyna Cetera, jednego z najstarszych festiwali teatralnych w Polsce, które odbywały się w rzeszowskim teatrze od 1961 roku, jako przeglądy spektakli w gwiazdorskiej obsadzie. Nowy pomysł i nowa formuła okazały się zaskakująco ciekawe i nadzwyczaj nośne, dlatego w ostatnim tygodniu listopada Rzeszów corocznie staje się centrum teatralnego świata. W tym roku odbyła się piąta już edycja tej imprezy - w nowej formule, wymyślonej przez Jana Nowarę, dyrektora Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie. Aktualnie festiwal opiera się na spektaklach, który przewartościowują pojęcie dramatyczności, zwracając się z jednej strony ku aktom performatywnym, z drugiej zaś - ku przekazowi multimedialnemu.
Adwent
Święta Katarzyna klucze pogubiła,
Święty Jędrzej znalazł zamknął skrzypki zaraz.
Tak jego istotę ukazuje staropolskie przysłowie, które nawiązuje do ostatnich zabaw przed czuwaniem (zgubiony klucz to metafora hucznych zabaw organizowanych 25 i 30 listopada). Słowo Adwent pochodzi od łacińskiego słowa "adventus", czyli "przyjście, przybycie, nadejście". W starożytnym Rzymie słowem "adventus" nazywano oficjalny przyjazd, odwiedziny dygnitarza państwowego po objęciu urzędu czy też coroczne przybywanie bóstwa do świątyni. Dla nas chrześcijan "adventus" oznacza czas przygotowujący nas do uczczenia narodzin Jezusa w Betlejem. To również nasze przygotowanie do powtórnego przyjścia Jezusa na ziemię. Pierwsze ślady istnienia Adwentu pochodzą z Galii i Hiszpanii z IV wieku. Adwent trwał wówczas 3 tygodnie. Łączył się z postem pokarmowym i praktykami ascetycznymi. Rzym wprowadził do liturgii Adwent w VI wieku, łagodząc jego charakter pokutny i akceptując liturgiczne przygotowanie do uroczystości Bożego Narodzenia. Naszymi przewodnikami po Adwencie są: Izajasz, Jan Chrzciciel i Maryja. Obecnie jest to czas, który rozpoczyna rok kościelny, a cztery jego niedziele przypominają owe 4.000 lat wyczekiwania Mesyasza. Adwent ozpoczyna się między 27 listopada a 3 grudnia, kończąc się w dzień Bożego Narodzenia. W tym czsie nie zdobimy ołtarzy i świątyń kwiatami, szaty liturgiczne mają kolor fioletowy - kolor pokutny, nie śpiewamy "Chwała na wysokości Bogu". Codziennie przez okres Adwentu odprawiane są Msze św. ku czci Maryi, w czasie których pali się świeca roratnia, symbol Najświętszej Maryi Panny (słowo Roraty pochodzi od słów pieśni na wejście - "rorate coeli...").
Imago mundi - obraz świata
czyli
Poziom telewizji, zwanej niegdyś publiczną, sięgnął bruku.
Wojciech Wencel (ur. 16 lutego 1972 w Gdańsku) – polski poeta, felietonista, eseista i krytyk literacki. Absolwent III Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Westerplatte w Gdańsku (popularnej „Topolówki”) oraz polonistyki Uniwersytetu Gdańskiego. Stały felietonista tygodników „Nowe Państwo” (1999–2004), „Ozon” (2005–2006), „Wprost” (2006–2008), „Gość Niedzielny” (od 2006), „Gazeta Polska” (2011–2013), „wSieci” (od 2014). Wiersze publikował m.in. w „Brulionie”, „Zeszytach Literackich” i „Tygodniku Powszechnym”. Był członkiem redakcji kwartalnika „Fronda” (1997–2007) oraz współzałożycielem i członkiem redakcji magazynu „44 / Czterdzieści i Cztery” (2007–2011). Od 1998 jest stałym współpracownikiem dwumiesięcznika „Arcana”. W 2010 wszedł w skład Trójmiejskiego Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta RP. Jest autorem manifestu stowarzyszenia Solidarni 2010. W 2011 był inicjatorem listu otwartego poetów wyrażającego solidarność z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem, pozwanym przez spółkę Agora. W 2011 otrzymał Nagrodę Literacką im. Józefa Mackiewicza za tom poezji „De profundis”. W 2014 jego „Oda na dzień św. Cecylii” zajęła czwarte miejsce w plebiscycie Programu Drugiego Polskiego Radia „25 książek na 25-lecie”. Słuchacze radiowej Dwójki uznali ją za najważniejszy tom poezji napisany w języku polskim w ostatnim ćwierćwieczu. W lutym 2017 Wojciech Wencel został laureatem nagrody „Zasłużony dla Polszczyzny” przyznawanej przez Prezydenta RP. Warto przypomnieć, że w latach 1998–2002 był członkiem, a następnie wiceprzewodniczącym Rady Programowej TVP SA. Tym bardziej wiarygodnie brzmią jego dywagacje na temat obecnego stanu TVP, zawarte w tekście pt. "Przemysł żenady" opublikowanym w najnowszym numerze "Gościa Niedzielnego.
Przegrane powstanie – drogą ku niepodległości
My, wygnańcy stron rodzinnych,/ Może już nie ujrzym kwiatu,/ A więc sadźmy je dla innych,/ Szczęśliwszemu sadźmy światu! (Seweryn Goszczyński)
Mowa o Powstaniu Listopadowym, jednym z trzech najważniejszych powstań stanowiących kamienie milowe polskiej drogi do niepodległości. Także tarnowianie mieli w nich znaczący udział… Właśnie mija 188 lat od jego wybuchu. W poniedziałek 29 listopada 1830 roku podchorążowie pod dowództwem Piotra Wysockiego, zaatakowali Belweder. Potem zajęli Arsenał. Przyłączyła się do nich ludność Warszawy i wojsko. Komendę objął gen. Józef Chłopicki. Zaczęła się wojna z Rosją. Pod Olszynką Grochowską - nazwana przez poetę Seweryna Goszczyńskiego „polskimi Termopilami” zginęło 9500 żołnierzy zaborcy. Polacy zwyciężyli pod Stoczkiem, Wawrem i Iganiami. W maju 1831 roku ponieśli znaczącą klęskę pod Ostrołęką. We wrześniu Rosjanie byli już w Warszawie. Ostatnie kapitulowały twierdze Modlin i Zamość. Zaczęły się dotkliwe represje. Car Mikołaj I ograniczył autonomię Królestwa, zlikwidował jego konstytucję, polskie wojsko, administrację, sądownictwo i uczelnie. Zaczęła się powszechna i dotkliwa rusyfikacja. Emigranci tłumnie ruszali na Zachód, głównie do Francji. Ponad 10 tysięcy Polaków opuściło kraj. Tyle samo Moskale pognali na Sybir. Powstanie Listopadowe, jak żadne inne, miało swoją legendę stworzoną m.in. przez naszych wieszczów: Adama Mickiewicza (Reduta Ordona), Juliusza Słowackiego (Sowiński w okopach Woli) oraz geniusza fortepianu Fryderyka Chopina, wielu malarzy i rzeźbiarzy. Wspomniany wyżej Seweryn Goszczyński – poeta i żołnierz,jeden z zesłańców syberyjskich – napisał wiersz „Przy sadzeniu róż” , ukazujący powstanie jako jako sadzenie róż dla przyszłych pokoleń… Taki był sens naszych powstań narodowych: sadzić różę wolności jeśli nie dla nas, to dla naszych dzieci, by nie były niewolnikami. Taki też jest sens wspominania powstańczych rocznic po latach.
Bożena Kwiatkowska
Kobieta, która urodziła się z batutą w ręku...
Przez wiele lat swojej zawodowej aktywności, była jedną z najbardziej wyrazistych osobowości tarnowskiej kultury, o iście renesansowych horyzontach, kobieta instytucja, a przy tym osoba bardzo ciepła i wrażliwa, emanująca zda się niespożytymi siłami witalnymi. Kilka lat temu obchodząc 50 lecie pracy pedagogicznej i 30 lecie pracy dyrygenckiej, znajomi i przyjaciele związani, podobnie jak wówczas Ona, z Uniwersytetem Trzeciego Wieku działającym przy MWSZ w Tarnowie zorganizowali jej w Klubie Studenckim "Przepraszam" przy Rynku 10 wspaniały benefis, o którym głośno było w całym mieście.Pani Bożena Kwiatkowska, jak na kobietę renesansową przystało pisze wiersze, maluje i haftuje, uczy i studiuje, ale przede wszystkim komponuje i dyryguje. Także teraz będąc w wieku senioralnym nie zwalnia i aktywnie działa - ostatnio w Fundacji "Kromka Chleba", gdzie prężnie działa Tarnowski Uniwersytet Trzeciego Wieku. To właśnie tam, we wtorek 27 listopada o godz. 17 odbyła się uroczysta wieczornica z okazji 100- lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości, której program wypełniły: ciekawy, ilustrowany slajdami wykład ks. dr Jacka SOPRYCHA zatytułowany „Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych a wkład Kościoła w walkę o niepodległość Polski” oraz bardzo udany premierowy występ Zespołu „LEA” w spektaklu słowno-muzycznym, przygotowanym przez słuchaczy TUTW – pod kierownictwem maestro Bożeny Kwiatkowskiej; zaś całość tego klimatycznego wieczoru zwieńczył wernisaż wystawy prac uczestników warsztatów plastycznych TUTW prowadzonych przez znaną tarnowską artystkę dr Annę Śliwińską - "Malarstwo historyczne-narodowo-wyzwoleńcze", gdzie swoje prace pokazała również nasza pani Bożenka. Wcześniej swoje malarskie dzieła prezentowała m.in. w Klubie Nauczycielskim "Paleta". Gratulując udanego wieczoru, nie sposób nie wymienić jeszcze prezes Fundacji "Kromka Chleba", pani poseł Anny Czech oraz dyrektor TUTW pani Teresy Dyngosz, dzięki którym nasi utalentowani seniorzy mogą realizować swoje różnorodne pasje.
FESTIWALOWA KULMINACJA
czyli
ORESTES MICHAŁA ZADARY I HAŃBA MARCINA WIERZCHOWSKIEGO
Trzecim spektaklem startującym w konkursie głównym podczas piątej edycji Festiwalu Nowego Teatru okazał się ORESTES wyreżyserowany przez Michała Zadarę. Jak pisze nasza korespondentka - Katarzyna Cetera, przedstawienie miało uświetnić edycję ubiegłoroczną, ale niestety, wtedy nie mogliśmy obejrzeć go w Rzeszowie z przyczyn leżących po stronie warszawskiej. Czwartym okazała się kolejna fenomenalna realizacja Marcina Wierzchowskiego i Teatru Ludowego w Krakowie (który ubiegłoroczną edycję festiwalu zakończył z nagrodą publiczności za SEKRETNE ŻYCIE FRIEDMANNÓW, a później bezapelacyjnie triumfował podczas festiwalu Boska Komedia). Było intensywnie i intrygująco, ale podczas tego festiwalu to normalne.