155 lat temu wybuchło Powstanie Styczniowe
Powstanie Styczniowe, największy w XIX wieku polski zryw narodowy, rozpoczęło się 21 stycznia 1863 roku ogłoszeniem się przez Centralny Komitet Narodowy Tymczasowym Rządem Narodowym. Pochłonęło ono kilkadziesiąt tysięcy ofiar i w ogromnym stopniu wpłynęło na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń. Jak oceniają historycy, podczas powstania stoczono ponad 1200 bitew, a w siłach polskich uczestniczyło w sumie ok. 200 tys. osób. (...) Pod koniec 1863 r. łączny stan wojsk rosyjskich wynosił ponad 400 tys. żołnierzy, 170 tys. w Królestwie Polskim, na Litwie 145 tys., a na Ukrainie - 90 tys. Rząd Narodowy miał w polu jednocześnie nie więcej niż 10 tys. partyzantów. Z tego sześć tysięcy powstańców zaatakowało rosyjskie garnizony w Królestwie Polskim. Powstanie rozszerzyło się poza terytorium Królestwa na obszar Litwy i Ukrainy. Stąd na pieczęci Rządu Tymczasowego umieszczone zostały: Orzeł w koronie, św. Michał Archanioł (patron Rusi) oraz Pogoń(symbol Litwy). W powstańczym zrywie wzięło także udział ponad 600 ochotników z Tarnowa, który liczył wówczas 16 tyś. mieszkańców. Tutaj działał słynny Komitet Niewiast Polskich i Ława Obwodowa dowództwa konspiracyjnego. O Tarnowie głośno było również z racji bulwersującego romansu gen. M. Langiewicza z A. Pustowójtówną, która w męskim przebraniu dostała się do jego oddziału. To kolejne, pomimo początkowych zwycięstw, przegrane powstanie. To kolejna zapomniana (celowo przemilczana?), również w Tarnowie, rocznica… . O Powstaniu przypomina jeno usypany w 1891 r. kopiec powstańczy z mosiężnymi imionami poległych bohaterów w V kwaterze Starego Cmentarza. Gloria victis!
"Połączenie odebrane"
Taki tytuł nosi najnowsza książka niezwykłego księdza, na spotkanie z którym przychodzą tłumy. Nie inaczej było i w czwartkowy wieczór 18 stycznia w Sali Lustrzanej w Tarnowie, gdy zjawił się tam sędziwy Adam Boniecki. Wybitny intelektualista i charyzmatyczny kapłan. Dla jednych autorytet i moralny idol, dla drugich synonim relatywizmu moralnego modernista w sutannie. Co zrobić z wykluczonymi? Czym jest kościelny feminizm? Czy spowiedź może być terapią? Dlaczego tak wielu katolików ma kłopot z Papieżem Franciszkiem? To tylko niektóre tematy poruszane w książce ks. Adama Bonieckiego „Połączenie odebrane”. Publikacja jest wyborem najistotniejszych, ponadczasowych tekstów ks. Bonieckiego ostatnich lat publikowanych na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Spotkanie prowadzone przez red. Marcina Pulita zainicjowało działalność tarnowskiego Klubu Tygodnika Powszechnego, gromadzącego wcale nie malejące grono czytelników „Tygodnika Powszechnego”, którzy w linii tego niegdyś czołowego pisma katolickich intelektualistów, a obecnie raczej już tylko społeczno-kulturalnego nadal znajdują inspirację do przemyśleń dotyczących m.in. swojej, wolnej od bieżącej polityki, obecności w kościele katolickim. Dla nich, i większości obecnych w Sali Lustrzanej, Kościół Rydzyka, Michalika, Głódzia, Meringa jest wrogiem śmiertelnym. W odróżnieniu od jego wyznawców, o których mówi się, że jest idealnym Kościołem dla ludzi, którzy utracili wiarę. To dla nich ksiądz Boniecki jest wrogiem śmiertelnym, utożsamiając się z modną ostatnio tezą, że kościoły pustoszeją nie dlatego, bo ludzie przestają wierzyć w Boga, ale dlatego, że przestają wierzyć kościołowi, głównie temu hierarchicznemu.
Wyzwolenie - Zniewolenie
73 lat temu, w mroźny styczniowy poranek, 18 stycznia 1945 r. we środę, na ulicach Tarnowa pojawił się pierwszy patrol radziecki z 304 dywizji piechoty, 108 Korpusu Armii Czerwonej. Tarnów doczekał się wyzwolenia spod krwawej, hitlerowskiej okupacji. Co wcale nie oznaczało, że przyszła wtedy wolność… . Tarnów wchodził w nowy okres swojej historii, związanej z czasami Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Jednak, w powszechnej opinii, prawdziwe wyzwolenie miasta nastąpiło dopiero 44 lata później, podczas przewrotu ustrojowego 1989 roku. Do tego czasu mieliśmy żyć pod nową okupacją.
Stulecie tarnowskiej rezolucji niepodległościowej
„Niepodległe, suwerenne państwo polskie wyjdzie z zapasów wojny światowej”
17 stycznia 1918 roku Rada Miejska Tarnowa jako „reprezentacya jednego z większych miast polskich” jednomyślnie podjęła pionierską rezolucję, w której domagała się m.in. powstania niepodległego państwa polskiego w granicach przedrozbiorowych, powiększonych o Śląsk Cieszyński. To kolejny dowód na to, że tarnowianie przed stu laty znaleźli się w ścisłej niepodległościowej awangardzie. Starania te doprowadziły - w nocy z 30 na 31 X 1918 r. - do zrzucenia zaborczego jarzma przez Tarnów, jako pierwszego miasta na ziemiach polskich.
Zapomniana mozaika
Ostatnio głośno się zrobiło wokół tarnowskiego teatru, i to nie z powodów artystycznych a raczej architektonicznych. Dokładnie chodzi o oryginalną mozaikę ceramiczną zdobiącą ongiś fronton budynku teatru, ten z poprzedniej, przed remontowej epoki, kiedy to sceną przy ulicy Mickiewicza zawiadywał (1972 – 1988) charyzmatyczny dyrektor Ryszard Smożewski. To on, tuż po swoim przyjściu do Tarnowa w roku 1972 zainicjował pierwszy kapitalny remont całego teatru, łącznie z elewacją, którą ozdobiły dwie monumentalne mozaiki - zaprojektowane i wykonane w słynnej wówczas w kraju i zagranicą spółdzielni ceramicznej "Kamionka" w Łysej Górze k/Brzeska. To było ponad 40 lat temu. Zmieniali się dyrektorzy teatru i prezesi "Kamionki", aż w końcu ta ostatnia upadła, a teatr przechodził kolejne remonty. Przed ostatnią przebudową, unikalną mozaikę zdemontowano i złożono w magazynie Pałacu Młodzieży. A ponieważ tam też jej nie chcą więc powstał problem, co z tym niewątpliwym, nawet jeśli niekompletnym (na szczęście są zdjęcia), dziełem sztuki zrobić. Ostatnio na antenie Radia Kraków z ciekawym pomysłem wystąpiła dyrektor BWA Ewa Łączyńska-Widz aliści w miejskiej kasie brak środków na jego realizację. Wobec tego może by zorganizować publiczną kwestę, co sądząc po rekordowej zbiórce tarnowskich fanów WOŚP mogłoby się udać. A gdyby tak pomyśleć o jej ponownym wyeksponowaniu w odbudowywanym właśnie Amfiteatrze przy ul. Kopernika?
Krajobrazy spod powiek
Jakie krajobrazy spod powiek przeniosła na płótna malarka? Wiele z nich można odnaleźć we własnym świecie "spod powiek”. Aby się o tym przekonać warto zajrzeć do prestiżowej Galerii Sztuki "Hortar" w Tarnowie przy ul. Legionów, gdzie we czwartek 11 stycznia otwarto wystawę prac Marii Bereźnickiej-Przyłęckiej. To pierwsza ekspozycja w tym roku w tej jedynej stałej, prywatnej galerii w Tarnowie, z powodzeniem od lat prowadzonej przez znaną rodzinę mecenasów kultury i przedsiębiorców państwa Kopczyńskich. Jest to pierwsza wystawa tej artystki w Tarnowie, a także pierwsza ekspozycja jej prac w kraju, które wcześniej wystawiane były we Francji. W Tarnowie towarzyszyli jej członkowie rodziny Bereźnickich, o czym wspomniała nie kryjąc wzruszenia. Otwierając ten wyjątkowy wernisaż, gospodyni "Hortaru" Teresa Kopczyńska, niegdyś ceniona pedagog i polonistka, złożyła licznym gościom i przyjaciołom obecnym na wernisażu życzenia noworoczne, przypominając, że najważniejsze jest dobro, jakim możemy dzielić się z bliźnimi i empatia dla otaczającego nas świata. Nawiązała także do niedawno obchodzonego jubileuszu 15 lecia galerii, miejsca absolutnie wyjątkowego na kulturalnej mapie miasta.
To było 10 stycznia, tylko którego roku...
Wchodząc głównym wejściem na Stary Cmentarz, po lewej stronie, między bramą a kaplicą Radzikowskich, wśród rozrzuconych tu w nieregularnym układzie grobowców znaleźć można niepozorny nagrobek w formie pionowego, płaskiego postumentu osadzonego na poziomej płycie. Pomimo niezbyt efektownej formy i stosunkowo skromnych rozmiarów, jest to jeden z najciekawszych, a przy tym najstarszy z rozpoznanych pomników nagrobnych na całym cmentarzu. Z łacińskiej inskrypcji znajdującej się na tylnej ścianie obelisku dowiedzieć się możemy, że jest to nagrobek Anny Marii z Lubomirskich Radziwiłłowej zmarłej w 1792 roku. Tylko czy aby na pewno? Kilkanaście lat temu w Archiwum Akt Dawnych w Warszawie odnaleziony został dokument, z którego wynika, że Anna Maria zmarła 10 stycznia 1795 roku i pochowana jest na tarnowskim cmentarzu wewnętrznym, czyli na którymś z cmentarzy przykościelnych, a dopiero po powstaniu cmentarza na Zabłociu przeniesiono jej szczątki. Wobec tych okoliczności i różnych przypuszczeń, miejsce pochowania księżnej Anny Marii Radziwiłłowej nadal pozostaje nieodkrytą do końca tajemnicą...
Bóg jest dla wszystkich
To hasło tegorocznego 10 Orszaku Trzech Króli, jaki odbył się w sobotę 6 stycznia, w kościele katolickim obchodzonym jako święto Objawienia Pańskiego, w tradycji znane jako Trzech Króli. Inna nazwa tego dnia to Epifania. Na Wschodzie była ona znana już w III wieku. Sto lat później pojawiła się także na Zachodzie, gdzie przeobraziła się właśnie w święto Trzech Króli. W liturgii uroczystość ta wiąże się nierozerwalnie z Bożym Narodzeniem. Związany z nimi Orszak Trzech Króli, to największe jasełka na świecie. W Polsce przeszedł ulicami 644 miejscowości oraz w 16 krajach poza jej granicami, m.in. Rwandzie, Kongo, Stanach Zjednoczonych, Austrii, Niemczech, Ukrainie, Wielkiej Brytanii i Włoszech. Orszak to oddolna inicjatywa, która łączy i spaja lokalne społeczności. To niezwykłe wydarzenie tworzą rodziny, szkoły, nauczyciele, sąsiedzi, lokalne władze, księża i ludzie dobrej woli – różnych poglądów i wyznań - którzy poświęcają swoje zdolności, umiejętności, czas i środki. A wszystko zaczęło się od jasełek w warszawskiej szkole "Żagle" w 2005 prowadzonej przez Stowarzyszenie „Sternik”, w 2008 roku przeniesiono je na deski warszawskiego teatru Buffo. Dziś trudno uwierzyć, że impreza zakrojona na tak szeroką skalę – angażująca dziesiątki tysięcy osób idących w wielobarwnych orszakach w wielu miejscowościach w Polsce i zagranicą – narodziła się z małego, szkolnego przedstawienia. Motywem przewodnim Orszaku Trzech Króli w 2018 było hasło "Bóg jest dla wszystkich", przypominające że Bóg przyszedł, aby odkupić każdego człowieka i czeka na wszystkich. Orszak był też jedną z największych imprez w roku świętowania 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Także w Tarnowie już po raz dziewiąty ulicami Tarnowa przeszedł Orszak Trzech Króli.Trwający blisko dwie godziny, wyjątkowo liczny, kolorowy i rozśpiewany, stał się wymownym świadectwem i znakiem obecności młodego - rodzinnego w dużej mierze, kościoła katolickiego w przestrzeni publicznej. Także tej tarnowskiej...
Wielki Nieobecny
czyli zapomniane urodziny
Dokładnie 112 lat temu – 3 stycznia 1906 roku w Tarnowie urodził się i ukończył Męskie Gimnazjum Roman Brandstaetter (zmarł 27 września 1987r. w Poznaniu), jeden z największych judeochrześcijańskich pisarzy polskich, poeta i dramaturg, tłumacz i wybitny znawca Pisma św. . Autor, m.in. czterotomowego dzieła „Jezus z Nazaretu” i słynnego „Psałterza”, a także m.in. dramatu pt. „Upadek kamiennego domu”, który w 2006 r. z okazji 100. rocznicy urodzin pisarza wystawił tarnowski teatr (premiera 17.06.) w reżyserii innego wielkiego mistrza rodem z Tarnowa, prof. K. Brauna, ze znakomitą kreacją Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej w roli matki. To drugi powrót znakomitego pisarza na deski tarnowskiej sceny. Wcześniej, było to w 1957 r., gdy w tarnowskim teatrze prezentowano jego sztukę "Milczenie", której premierę zaszczycił osobiście. Zaś w 2013 r. zespół tarnowskiego Teatru Nie Teraz dał w dąbrowskiej Synagodze premierę „Dnia Gniewu” tego autora, w reż. T. A. Żaka. Poza tym w Tarnowie jest jedyna w Polsce szkoła nosząca imię wielkiego pisarza – Gimnazjum Nr 11 przy ul. Szujskiego, a na Paskówce jedna z ulic nosi jego imię. No i na rogu ulic Wałowej i Rybnej stoi nieco „menelski” pomnik R. Brandstaettera dłuta tarnowskiego rzeźbiarza J. Kucaby. A niedaleko Tarnowa, w słynnym ośrodku duszpasterskim poznańskich dominikanów na Jamnej, stworzonym przez o. J. Górę, jest izba pamięci pisarza, który regularnie bywał w poznańskim klasztorze i którego przyjaźnią cieszył się charyzmatyczny twórca Lednicy.