Niezależny autorski portal internetowy poświęcony kulturze i sztuce miasta i regionu, na bieżąco monitorujący to, co w kulturalnej trawie piszczy.​

Niezależny autorski portal internetowy poświęcony kulturze i sztuce miasta i regionu, na bieżąco monitorujący to, co w kulturalnej trawie piszczy.

Ośrodek Praktyk Artystycznych w Rudzie Kameralnej
Nowa siedziba Teatru Nie Teraz

PARTNER MEDIALNY

ZAPOWIEDZI | PATRONAT MEDIALNY

Każdemu z Was
oraz Waszym bliskim

wszelakości dobrej a Bożej
życzy Tarnowski Kurier Kulturalny
razem z Teatrem Nie Teraz
w czas WIELKIEJ NOCY
Anno Domini 2024

______________________________

MALOWANE SŁOWEM

Malowane przez: Tomasza Habiniaka

Wiersze autorstwa: Ryszarda Smagacza

REDAKTOR NACZELNY

* * *

 

już

wieczór

 

kończę

kolejny

wiersz

 

chociaż

wciąż

 

stoję

w

progu

 

Ryszard S.

______________________________

* * *

 

nie

recytuję

już

 

swoich

wierszy

 

pod

pomnikiem

Mickiewicza

 

teraz

słuchają

mnie

 

jeno

brzozy

i

ikony

 

z nich

czerpię

siłę

 

na

dalszy

bochen

czasu

 

Ryszard S.

______________________________

Panie

 

nie

dopuść

by

moje

słowa

przerastały

twoją

prawdę

 

Ryszard S.

______________________________

Wahadło

 

wiersz

to taniec

            z

chaosem

w

którym

panuje

porządek

—————————–

wiersze

pisuję

sam

      nie

wiem

jak

i

dopiero

gdy

powstaną

widzę

com

uczynił

———————————

poeta

zawsze

stoi

w

punkcie

wyjścia

co

wcale

          nie

wyklucza

między

planetarnych

rajz

 

Ryszard S.

______________________________

globalna

pandemia

 

ubrała

           nas

w kagańce

na twarzy

i

ostęplowała

nam

         dusze

a

chorzy z

urojenia

lekarze

zamiast

leczyć

wypisują

akty

      zgonu

 

Polska

jeszcze

się broni

 

niczym

Reduta

Ordona

 

przed

           tą

bolszewicką

zarazą

i

nie zginie

póki

          my

żyjemy

 

Ryszard S.

______________________________

* * *

 

jestem

starym 

człowiekiem

 

który woli

 

czytać

i

myśleć

 

pisać

i

milczeć

 

inaczej

 

niż

       nasze 

covidowe

dzieci

 

dla

których

nie ma

      przed

         i po

 

jest teraz



________________________



zaszczep

dziecku

 

bojaźń 

bożą

 

nie

preparat

 

Ryszard S.

______________________________

Poprzedni
Następny

______________________________

Perun:

Z premedytacją nie oglądam TV.

Telewizor u mnie siedzi w pudle już piąty rok. W ten wyjazdowy weekend miałem przykrą przyjemność zapoznać się z repertuarem różnych stacji korzystając z zastanego odbiornika TV. Po takiej przerwie dostrzega się znaczące różnice i niestety regres kultury.
To, co zobaczyłem i posłuchałem tak bardzo mnie przeraziło i tak bardzo mną wstrząsnęło, że obawiam się, że nie dam rady opisać tego odczucia. Przestraszyłem się zdając sobie sprawę z tego jaka masa rodaków jest karmiona szambem.
Do tej chwili mam wykrzywione usta z wielkim niesmakiem po obejrzeniu fragmentów programów informacyjnych, a także popularno-rozrywkowych. To jest kompletne dno szambowozu!!!
Dziennikarze – błaźni, aroganci, klakierzy i ignoranci, którzy kilkadziesiąt lat temu nie zdaliby matury.
Politycy “polemizujący” w TV – takie typy spotykaliśmy w XX wieku w zieleni miejskiej lub w PGR-ach.
Naukowcy – kilku karierowiczów żądnych kasy za udział w reklamach.
Ludzie kultury i sztuki – kompletny brak.
Gdzie się podziały programy, w których wykształceni, z nieprzeciętną inteligencją, kulturalni redaktorzy dawali wzór szlachetnej osobistej i społecznej postawy? Gdzie wywiało autorytety – ludzi nauki, kultury i sztuki?
W zamian mamy głupkowate seriale lub programy, w których zestaw nieokrzesanych prymitywnych i wulgarnych osób, siedząc na kanapie przed TV, żłopiąc piwo i pierdząc, mówi- “ocenia”, co jest fajne, a co niefajne, kształtuje opinię widzów. Ogląda ich podobno 70-90% społeczeństwa, które ma teraz potwierdzenie, że to jak żyją i jak się zachowują jest w porządku (jest OK i COOL!).
SKANDAL!!!  SKANDAL!!!   SKANDAL!!!
Misja kulturalna programów telewizyjnych rozmyła się gdzieś już dawno temu i nie wiadomo, czy powróci.
Jest zgoda społeczeństwa na to wszystko.
Najważniejsze w państwie osoby muszą znać ten stan rzeczy – aprobują to nie wyrażając jakiegokolwiek sprzeciwu.
Ludzie – zróbmy coś z tym, bo intelekt naszego narodu umiera na naszych oczach i na nasze życzenie!
Jesteśmy otumaniani repertuarem TV oraz coraz większą ilością dostępnego oficjalnie i legalnie alkoholu (dorosłe i mądre osoby korzystają z umiarem, ale ile takich jest? Albo ta młodzież popisująca się przed rówieśnikami?)
Jak kiedyś kolonizatorzy rozpijali rdzennych mieszkańców Ameryki, tak dziś poprzez alkohol i tragiczny poziom intelektualny programów morduje się bezkrwawo Polaków!
Alkohol sprzedawany na stacjach benzynowych!!!
To świadectwo NARODOWEGO KRETYNIZMU, UPODLENIA I PONIŻENIA, którego doczekaliśmy się w XXI wieku.
Do tego dochodzi skrajnie fatalna polityka wewnętrzna i zewnętrzna rządu, która doprowadziła do tego, że Polacy są skłóceni nawet ze swoimi najbliższymi, a żaden z sąsiadów już nas nie lubi.
Rzucą jeszcze więcej kiełbasy na grilla, puszek piwa i małpeczek w popularnych sklepach, pokażą w TV zawody pływackie w moczu i będzie można podzielić się Polską jak resztką kilkudniowej pleśniejącej pizzy!!!
Kulturalna Polsko gdzie jesteś?!
Mądry Polaku przed szkodą gdzie jesteś?!
P.S.
Pominąłem opis kilku programów.
To się w głowie nie mieści, to nie przechodzi przez usta, ani przez klawiaturę.
O mechanizmach manipulacji też nie wspominam. To zagrożenie jest/powinno być dla wszystkich oczywiste.
Niezmiennie polecam lekturę – Gustav le Bon, “Psychologia tłumu”

Piotr Barszczowski (fb)

BOŻENA KWIATKOWSKA przedstawia swoje obrazy i wiersze

O TYM I OWYM 229

Dekalog Polaka

“…Jam jest Polska, Ojczyzna twoja, ziemia Ojców, z ktorej wzrosłeś.

Wszystko, czymś jest,
po Bogu mnie zawdzięczasz.

 

1. Nie będziesz miał ukochania
 ziemskiego nade mnie.

2. Nie będziesz wzywał imienia Polski
 dla własnej chwały,
 kariery albo nagrody.

3. Pamiętaj, abyś Polsce oddał bez wahania
 majątek, szczęście osobiste i życie.

4. Czcij Polskę, Ojczyznę twoją,
 jak matkę rodzoną.

5. Z wrogami Polski walcz wytrwale
do ostatniego tchu, do ostatniej kropli
krwi w żyłach twoich.

6. Walcz z własnym wygodnictwem i tchórzostwem.
Pamiętaj, że tchórz nie może być Polakiem.

7. Bądź bez litości dla zdrajców
imienia polskiego.

8. Zawsze i wszędzie śmiało stwierdzaj,
że jesteś Polakiem.

9. Nie dopuść, by wątpiono w Polskę.

10. Nie pozwól, by ubliżano Polsce,
poniżając Jej wielkość i Jej zasługi,
Jej dorobek i Majestat.

 

Będziesz miłował Polskę
pierwszą po Bogu miłością.
Bedziesz Ją miłował więcej
niż siebie samego”.

Zofia Kossak-Szczucka

PITAVALE - 113

wg. Jerzego Reutera

Miłość w teatrze

To nie tylko sceniczne dramaty, pisane przez wielkich dramaturgów, to także zwykła proza życia, schowana gdzieś głęboko za tajemniczymi kulisami, w garderobach, pracowniach i emocjach, jakże ważnych dla każdego artysty. To raczej zrozumiałe, że życie na scenie musi przenosić się gdzieś głębiej i odciskać swoje piętno na dniu codziennym uczestników tego niecodziennego dell`arte. Pan elektryk z tarnowskiego teatru był młodym i bardzo przystojnym mężczyzną, a mało tego, był nad wyraz ambitny i rządny wejścia na scenę w jakiejś wyrazistej pozie, by zaimponować wszystkim. Jednak pozostałoby to w sferze nocnych marzeń, gdyby do naszego teatru nie została zatrudniona młoda, tuż po studiach, piękna aktorka. A byla tak powabna, że skupiała na sobie gorący wzrok wszystkich mężczyzn i zadrosne spojrzenia kobiet. Elektryk – tak go nazwiemy, by nie urągać jego pamięci – zakochał się od pierwszego wejrzenia, co było zawsze widoczne na oświetlanej przez niego scenie i rozpoczął powolne eksponowanie przed wybranką swoich wdzięków.

Pitaval 113

Stan sztuki i wojenny

Trochę to niezwykłe, gdy sobie uświadamiam, że Teatr Nie Teraz jest rówieśnikiem NSZZ „Solidarności” i to prawie co do dnia – interesująco dywaguje a łamach portalu Pch24.pl. Tomasz Antoni Żak.  Te pierwsze miesiące istnienia Związku, ów „karnawał Solidarności”, to jednocześnie formowanie się mojego teatru. A kiedy 40 lat temu komuniści gwałcili odradzającą się Polskę wprowadzeniem stanu wojennego, to my mieliśmy już sporo do powiedzenia na scenie o tym, co wokoło nas się dzieje.

My i definicja

„Sztuka” i „stan wojenny”, dwa, zdawać by się mogło obce sobie pojęcia, a przecież od zawsze stoją koło siebie. Pojęcia niby oczywiste, ale może warto im się nieco bardziej przyjrzeć.

Lubię stare definicje. Jest w nich prawda nie zakłócona żadną współczesną poprawnością czy partykularnym interesem. Encyklopedia Powszechna Orgelbranda w t. 11 z roku 1878 zaskakująco obszernie definiuje „sztukę”, m.in. takimi słowy:

Sztuka na równi z nauką i religiją jest jedną z trzech wielkich dróg ducha ludzkiego, dążącego ku ideałowi, ku absolutnej doskonałości i prawdzie.

A dalej, w tej definicji sprzed niemal 150 lat, mamy przypomnienie istoty misyjności sztuki:

Sztuka dziś stać musi na straży wyższych celów ludzkości, apostołować wyższe moralne ideje, tracące władze nad umysłami owładniętymi przez materyjalistyczno-pozytywny kierunek spółczesnej epoki. Słowem tendencyjno-dydaktyczny i satyryczny  charakter przemaga  dzisiaj nad czysto-estetycznymi  celami, a sztuka demokratyzując się  traci swą podniosłość, nadziemską czysto-estetycznymi  celami, a sztuka demokratyzując się  traci swą podniosłość, nadziemską aureolę.

„Stanów wojennych” dzieje świata znają niezliczoną ilość. Różnie się one nazwą, choć zawsze dla doświadczanych nimi są czymś wyjątkowy, są „stanem wyjątkowym”. Tymczasem, obiektywnie na to patrząc, jest dokładnie odwrotnie: „Pokój to zawieszenie broni pomiędzy dwiema wojnami”. Autorem tych słów jest Carl von Clausewitz. Niemiecki generał ma oczywiście rację – to „stan pokoju” jest wyjątkowym czasem pośród pasma wojen, które toczy człowiek. Niemniej, dla każdego z nas, normalnym zdaje się być życie bez wyczekiwania na jakiś „alarm bombowy”, na „walenie w drzwi kolbami”, na koksowniki na ulicach, na zamykanie w więzieniach i obozach za przynależność do jakiejś nacji czy za inne poglądy. A kiedy jednak przychodzą na nas te termina, to choćbyśmy rozumieli porządek świata, to i tak zawsze będzie to dla nas odstępstwo od normy, wyjątkowość i zamach na nasz „pokój”.

Każdy „stan wyjątkowy”, burząc „normalność”, musi dyscyplinować ludzi nakazami i zakazami egzekwowanymi przez służby mundurowe i nie mundurowe (tajna policja). Kiedy tego nie wystarcza, to rządzący (okupanci, agresorzy) używają wojska, które przejmuje władzę „na ulicach” i „w kamienicach”. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia we współczesnej Polsce i w roku 1926, i w 1939, i w 1944 i 1945, i w 1956, i w 1970, i w 1981, od 13 grudnia…

Wróg z kraju

Wszyscy, dla których Ojczyzna coś znaczy, znają słowa pieśni z roku 1939 rozpoczynającej się od frazy: „Dnia pierwszego września roku pamiętnego / Wróg napadł na Polskę z kraju sąsiedniego”. Pieśń powstała w pierwszych miesiącach II wojny światowej, a jej autorką była Julia Ryczer, pisząc to na cześć córki, która zginęła podczas niemieckiego bombardowania Warszawy. W sposób oczywisty nawiązałem do tej pieśni zaraz po 13 grudnia owego pamiętnego dla mojego pokolenia toku, a tekst, który powstał (pod oczywistym tytułem – „13 Grudnia”), zaczynał się tak:

Trzynastego grudnia roku pamiętnego

napadł wróg na Polskę… z kraju (…)


Nasza pieśń nie tylko opisuje napaść na Polaków, która nie przyszła z zewnątrz, ale przewrotnie i w satyrycznej formie opowiada o tym z perspektywy polskojęzycznych administratorów radzieckiego dominium, jakim był peerel. Wypowiadane / wyśpiewywane słowa włożone są w usta przedstawiciela junty Jaruzelskiego.

(…) telewizja kłamie i będzie kłamała

takie kłamstwo to nasza prawda cała

 jeden do tysiąca ciągle na ich korzyść

lecz po naszej stronie czołgi

po naszej stronie nieśmiertelna myśl Lenina

lecz po naszej stronie czołgi

po naszej stronie nieśmiertelna myśl Lenina

i nie ważne jaka  będzie cena

(…) chcesz się modlić słusznie

to ci jeszcze wolno

wśród nas są wierzący

choćby nawet w ORMO (…)


Teraz odwołajmy się do innego polskiego artefaktu kulturowego, czyli do film z roku 1947 pt. „Zakazane piosenki” w reżyserii Leonarda Buczkowskiego. To wybitne dzieło sztuki filmowej jest swoistą artystyczną antologią pieśni, piosenek i melodii wykonywanych i słuchanych w okupowanej przez Niemców Polsce (najczęściej właśnie satyrycznych, prześmiewczych), co zostało dramaturgicznie wkomponowane w akcję obrazującą życie ówczesnej Warszawy. (Pieśń Julii Ryczan również się tam pojawia.)

To filmem opowiedziane śpiewanie jest doskonałym świadectwem siły działań twórczych przeciwstawianych każdemu zniewoleniu człowieka. Można by rzec, że pieśni w takich wyjątkowych sytuacjach stają się orężem, bywa, że skuteczniejszym od broni prawdziwej. Na prawdziwą broń antidotum najdoskonalszym dla naszej psychiki jest sztuka prawdziwa. Ona nie tylko zdejmuje z wroga nimb potęgi, nie tylko „odstresowuje” ograbianych i poniżanych,  ale – co najważniejsze – formuje niezłomną duchowość, bez której człowiek staje się niewolnikiem. A ten proces – stawania się niewolnikiem – zawsze przecież zaczyna się we własnej głowie. I jeżeli nie powiemy zniewoleniu: NIE, to przegramy.

Sztuka i Kościół

Kilkanaście dni przed 13 grudnia 1981 roku miał miejsce premierowy pokazu przedstawienia Teatru Nie Teraz pt. „Butelki”. Nikt wtedy nie myślał, że „za chwilę” granie tego spektaklu będzie niemożliwe, że naszą „karnawałową”, solidarnościową normalność przerwie stan wojenny. „Butelki” pokazywaliśmy w piwnicach tarnowskiego Muzeum Okręgowego w anturażu wystawy zabytkowych zwierciadeł, co było wtedy dodatkową metaforą patrzenia na siebie i na to, co za oknem. Scenariusz był oparty na własnych tekstach zespołu, a jego genezą była „prowokacja bydgoska” z wiosny 1981 r. Przedstawienie było rozedrganą emocjonalnie i inscenizacyjnie opowieścią o rozsypującym się świecie młodego Polaka – o świecie, w którym jedyną nadzieją może być wspólne świadome NIE. W finale spektaklu pojawiła się pieśń – tytułowa ballada o znamiennym refrenie:

Drzewa, pola, prawda, i fałsz,

deszcz, słońce i ludzie,

rzeczki, dolinki i górki

i wapnem bielony napis

– przeznaczone do rozbiórki.


Opisywanie rzeczywistości, pomoc w jej zrozumieniu, to wielka rola sztuki. Dzięki dziełom artystycznym łatwiej również zrozumieć przeszłość, a niejednokrotnie sztuka spełnia funkcje wyzwalające z różnych traum – na przykład stano-wojennych.

Wróćmy do definicji sztuki z Encyklopedii Orgelbranda i przypomnijmy, że „Sztuka na równi z nauką i religiją jest jedną z trzech wielkich dróg ducha ludzkiego, dążącego ku ideałowi, ku absolutnej doskonałości i prawdzie”. Mamy tutaj przywołaną triadę, która ma prowadzić człowieka do celu; do celu najważniejszego, wyznaczonego przez Stworzyciela.   

Stan wojenny, rujnując Polskę na wielu poziomach, jednocześnie, na lat kilka przywrócił zagubiony w materializmie związek artystów z duchowością, z Kościołem (może trochę wedle starego przysłowia, że „jak trwoga, to do Boga”). I kiedy mówimy o sztuce lat 1981-1983, to nie możemy nie mówić o Kościele katolickim, jako azylu i jako mecenasie, czyli o tej funkcji Kościoła, która go najbardziej charakteryzowała w Średniowieczu. Dla wielu sytuacja ta było zaskakującym doświadczeniem w czas postępującej coraz szybciej w XX-tym wieku laicyzacji. Jednocześnie obecność w Kościele, współpraca z Kościołem, a przede wszystkim działania artystyczne na terenie Kościoła – wszystko to wtedy niejako nobilitowało społecznie. Dodajmy, że w czas stanu wojennego tylko w kościołach, czy w obiektach do Kościoła należących, możliwymi były artystyczne prezentacje, które poza tymi murami nie miały szansy zaistnienia, czy to ze względu na cenzurę, czy ze względu na tzw. zapis na jakiegoś twórcę czy zespół artystyczny.

Oświata czy apostolat

Charakterystyczny dla tego „przylgnięcia” ludzi sztuki do  duchowości i ich wejścia w przestrzeń Kościoła, było przedsięwzięcie, które nazywano w skrócie – „Żytnia” (od ulicy w Warszawie, gdzie usytuowana była parafii Miłosierdzia Bożego).  Twórcami tego projektu byli: historyk i krytyk sztuki – Janusz Boguckim oraz Nina Smolarz, poetka i fotografik. W czerwcu 1983 r., przez około dwa tygodnie, na Żytniej zrealizowano interdyscyplinarne przedsięwzięcie artystyczne – „Znak Krzyża”. To niezależne od władz zdarzenie pokazało, że tam właśnie, na „Żytniej”, znajduje się centrum polskiej sztuki. Udowodniono, że sztuka może działać poza oficjalnymi strukturami państwa, a odbiorca/widz może otrzymać od artysty dokładnie to, czego potrzebuje człowiek – „wyższe moralne idee”.

Zaprezentowano działa plastyczne, fotograficzne i tzw. instalacje kilkudziesięciu artystów, a wśród nich (przytaczam tutaj tylko najbardziej znane nazwiska): Zdzisław Beksiński, Jerzy Bereś, Erazm Ciołek, Janusz Hermanowicz, Jerzy Kalina, Jerzy Nowosielski, Jerzy Puciata, Zofia Rydet, Teresa Tyszkiewicz). Zorganizowano również ekspozycje specjalnych kolekcji autorskich i tematycznych. Na przykład: „Czarna biżuteria” ze zbiorów Danuty Wróblewskiej, „Dzieje znaku krzyża w sztuce” autorstwa Andrzeja Kostołowskiego czy pokaz wytworów materialnych sztuki ludowej ze zbiorów Ludwiga Zimmerera. Był i teatr w czterech różnych odsłonach: widowisko plenerowe „Pasja” Romana Woźniaka i „Akademii Ruchu”; akcja światło-dźwięk „Soli Deo” autorstwa Juliana Raczko oraz dwa przedstawienie powstałe w oparciu o teksty Osipa Mandelsztama – „Wzlot” w wykonaniu poznańskiego Teatru Ósmego Dnia i „Spektakl” w wykonaniu Teatru Studenckiego ze Szczecina.

Były też wyświetlane filmy fabularne, a przez cały czas trwania projektu odbywały się wykłady i panele dyskusyjne. Oczywiście była i muzyka (czasami ubogacona recytacjami), był i śpiew: muzyka poważna (zespoły Krzysztofa Knittela i Tomasza Szredera), recital Stefanii Woytowicz,  jazz (Stanisław Sojka) i gospel (chór „Music Market”), no i recital Przemysława Gintrowskiego z towarzyszeniem Zbigniewa Łapińskiego.

Takimi zdarzeniami Polska była bogata. Trochę wiemy o aktywności kulturowej Polaków w tamtym czasie, ale tak naprawdę jest to wiedza zatomizowana, czekająca wciąż na odkrycie i opowiedzenie. Przywołując artystyczne działania w czasie stanu wojennego najczęściej przytacza się przykłady z wielkich miast, głównie Warszawy, co i ja uczyniłem powyżej. Ale to o czym mówimy zdarzało się wszędzie, nawet w maleńkich miejscowościach, gdzie kreatorami polskości i duchowego oporu bywali ludzie dotąd anonimowi, a wśród nich często lokalni kapłani. Szukano prawdy i definiowano ją jak najdogłębniej duchowo, w kontrze do wszelkich form ogłupiania i zniewalania.

Niezależność artystyczna to taki paradygmat dla każdego artysty. W czas stanu wojennego niezależność oznaczała dbanie o interes Polski, a nie peerelu. To, że nasze wymarzone państwo było wówczas bardzo odległe, to nie przeszkadzało nam wierzyć, że nadejdzie. Inna postawa była traktowana jako zdrada. Jej reprezentanci byli bojkotowani w środowisku. Dzisiaj wielu twórców czasu stanu wojennego byłoby „w szoku” widząc, jak rozumiana jest wolność artystyczna w III RP.

Oddajcie Polskę Polakom

Cztery dekady temu jasnym było, że „oni” muszą nam oddać Polskę; było oczywiste, że wszyscy zdrajcy won; że nie ma kompromisu z wrogami Ojczyzny, sługusami okupanta. To właśnie wyrażały dzieła tworzone po 13 grudnia roku pamiętnego. Taką była pieśń Teatru Nie Teraz zatytułowana „Oddajcie Polskę Polakom”. Zacytujmy kilka wersów:

Nie jest to żadne lenno, nie jest to folwark sąsiada

Nikt was nie upoważnił, byście tu mieli władać (…)

(…) Złudną swą siłę i władzę na ludzkim postawiliście strachu

Na kłamstwie obłudzie przekupstwie, nawet na gospodarczym krachu

(…) A kraj ten już wielu pochował, nie przestraszy się wrony czy kruka

I choć dziś ty go zgwałcisz, to zapłaci pamięcią wnuka

A pamięć ta – bądźmy  szczerzy – już teraz w każdym lustrze odbija

Wszystko co dziś zakłamiecie w nas nigdy nie przemija (…)


Jednak nie stało się tak, jak Polacy oczekiwali. „Oni” nie poszli won. Trudno również znaleźć przykłady tych, którzy ponieśli karę za zdradę narodu i służenie obcym. Transformacja ustrojowa nie okazała się zmianą rzeczywistą. W tym kontekście nie bez racji niektórzy nazywają III RP – peerelem bis. Ta sytuacja jest wielkim wyzwaniem dla świata sztuki: jak opowiedzieć Polskę dzisiaj? Jakie w tej opowieści miejsce dać czasom stanu wojennego?

Mury do obalenia

Jacek Kaczmarski, wielki polski poeta i pieśniarz jednocześnie, jest autorem songu, można rzec nawet – hymnu, który towarzyszył karnawałowi „Solidarności”, który był śpiewany też w stanie wojennym. Fenomen obecności tej pieśni wśród Polaków jest niezwykły. Wraca ona do nas w różnych stresowych sytuacjach, kiedy chodzi o walkę ze złem, mówiąc ogólnie. „Burząc” tą pieśnią mury, niewielu bojowników wolności dosłuchuje finałowego przesłania, kiedy to śpiewak po zwycięstwie zostaje sam…

Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg…


Trochę gorzko dobrnąć do takiej konstatacji, ale jakże nie powiedzieć prawdy po tych 40 latach. I
jakże tu nie zacytować Józefa Mackiewicza:

Świat jest taki, jakim go sami robimy.

Tomasz A. Żak (www.pch24.pl)

Zobacz również:

Rok Bemowski

czyli jak słynny Tarnowianin nie mógł spocząć na cmentarzu, bo przed śmiercią przeszedł na islam.   Ku zdumieniu i zaskoczeniu wielu, to właśnie Rada Krajowa Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT ustanowiła, z okazji przypadającej w bieżącym

Czytaj więcej....

Urodzinowy miszmasz

To już 694 lat liczy sobie nasz Tarnów, powołany do administracyjnego bytu 7 marca 1330 roku dekretem króla Władysława Łokietka. Z tej okazji magistraccy zawiadowcy kulturalni zaplanowali dwudniowy 7 i 8 marzec blok imprez, będących

Czytaj więcej....
Poprzedni
Następny

 

  jak
  Babcia
  przy
  furtce
  stoi

 

  cierpiąc
  na
  zawroty
  historii

 

  Ryszard S.

MALOWANIE SŁOWEM

Ryszard Smagacz

Tryptyk Katyński część I

 

Część I

 

            1940 – 2010 Katyń

to

dla Polaków

ziemia

święta i przeklęta

wojenna

dwie daty

dwie listy

ale

od

teraz

pamięć jedna

 

wtedy

bezimienny guzik

z orzełkiem

teraz

obrączka

z imieniem

prezydenta

 

wtedy

strzały w tył głowy

i milczący las

wokół

teraz

salwy honorowe

Zygmunt i Wawel

i pokój

także my

jakby

nie ci

sami

oby

 

CZYTAJ DALEJ

 

Najnowsze spektakle:

PREMIERA
8 marca 2024, Muzeum Wsi Radomskiej
15 marca 2024, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA

8 lipca 2023, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu

PREMIERA
18 marca 2023, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA

28 września 2022, Łomża

10 wrzesień 2022 – Suchowola koło Białegostoku
16 wrzesień 2022 – Strachocina koło Sanoka

8 wrzesień 2022 – Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu
14 wrzesień 2022 – Gliwice

Pierwsza premiera online – grudzień 2020

dworek M. Konopnickiej w Żarnowcu

Lipiec 2020

Ośrodek Praktyk Artystycznych – Dom Ludowy Maszkienice

Listopad 2019

Ośrodek Praktyk Artystycznych – Dom Ludowy Maszkienice

Spektakl teatralny w wykonaniu adeptów TNT

Arkadia – Sybir – Powrót do nieswojego domu

kwiecień 2019

listopad 2018 – Opole

październik 2017 – Tuchów – Kraków – Warszawa
październik 2016 – Tarnów Ratusz
marzec 2016 – Tuchów klasztor
luty 2016 – Warszawa – Galeria Porczyńskich
sierpień 2015 – Ołpiny
listopad 2014/2015 – Tuchów, Ołpiny /Wymarsz/
październik 2014 – Warszawa Żoliborz – Dom Pielgrzyma “Amicus”
lipiec 2013 – Synagoga – Dąbrowa Tarnowska
kwiecień 2012 – Warszawa – Więzienie na Rakowieckiej

maj 2011 – Warszawa – Muzeum Niepodleglości

grudzień 2010 – Hotel Tarnovia
maj – czerwiec 2003 Peregrynacja z kopią Veraikonu: Nowy Sącz, Stary Sącz, Just, Rożnów, Tropie, Jamna, Lipnica Murowana,  Nowy Wiśnicz, Szczepanów, Zabawa, Zawada, Tarnów 

_______________________

SPOTKANIA

_______________________

więcej na www.nieteraz.pl 
www.tarnowskikurierkulturalny.pl