
czyli
„Wrażliwość-emocje-kreska”.
Pod takim tytułem w Muzeum Diecezjalnym w Tarnowie, najstarszym tego typu muzeum w Polsce, otwarto we wtorek, 22 lipca o godz.18 wystawę rysunków Agnieszki Bieniasz – malarki, graficzki, projektantki, a także pedagoga i poetki. Było wyjątkowo, elitarnie i klimatycznie oraz nieco nostalgicznie. Wrażliwość wyrażona w emocjach, przeniesiona na papier. Taka, zdaniem ks. dr Piotra Paska,dyrektora i kuratora najnowszej ekspozycji w MD jest twórczość Agnieszki Bieniasz.

Dyrektor muzeum i jak się zdaje wielki admirator zmarłej 14 lat temu artystki dopowiada, że malarka swoje rysunki opierała o kreskę, przy pomocy której tworzyła wizerunki postaci, czasem w niepokojących pozach.

– Rysowała swoje postaci bardzo wyjątkowo, bo to była wyjątkowa artystka, żyła bardzo krótko, tylko 40 lat. W formie swojej wyjątkowej wrażliwości przedstawiała postaci, do których podchodziła bardzo emocjonalnie. Z odbiorca komunikował się poprzez kreskę. Każdy, kto przyjdzie, zobaczy tę opowieść, osnutą delikatną, subtelną wrażliwością artystki i uwrażliwi nas na bliskich, których jeszcze mamy przy sobie.

Agnieszka Bieniasz urodziła się 1 marca 1971 w Katowicach. Zmarła 12 grudnia 2011. Ukończyła szkołę muzyczną w klasie skrzypiec, francuskojęzyczne liceum ogólnokształcące oraz Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie, Wydział Grafiki w Katowicach. W latach 2003-2006 wykładała malarstwo, rysunek i projektowanie graficzne w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu. Pisała poezję i eseje, przeprowadzała eksperymenty wideo, tworzyła prace malarskie oraz graficzne, a także instalacje. Jej prace znajdują się z zbiorach prywatnych kolekcjonerów z Francji, Niemiec i Polski. Miała na swoim koncie wystawy indywidualne oraz 20 wystaw zbiorowych w Polsce, Rosji i na Węgrzech.

Agnieszka Bieniasz rysuje ludzi, głównie tych, których znała lub bacznie obserwowała w swoim otoczeniu. Wybrała też duży format ich przedstawiania. Artystka umieszczała te rysunki w formie wielkich formatów. Te rysunki są gotowym dziełem i komunikatem, bo ona to kochała, robiła to szybko i dzięki temu właśnie zapraszała widza do pędzącego świata, aby się zatrzymać i odkryć te emocje, wrażliwość w zastosowaniu kreski.

Na otwartej we wtorek wystawie zaprezentowano tylko niektóre rysunki Agnieszki Bieniasz znajdujące się w zbiorach Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Sądząc po ich emocjonalnym odbiorze uczestników wtorkowego wernisażu czas najwyższy na dużą retrospektywna wystawę jej intrygującej twórczości…Może nieco staroświeckiej i akademickiej ale jakże naznaczonej sacrum, którego tak bardzo brakuje we współczesnej sztuce.

Ale Agnieszka była także niezwykle wrażliwą, świadomą życia życia poetką. Odeszła, ale pozostała po niej jej twórczość, wiersze i obrazy.
Aby ją nieco przybliżyć zacytuję wstęp wydawcy z jej ostatniego tomiku: Bruegel – „Pejzaż z upadkiem Ikara”. Agnieszka Bieniasz – poezja. – Tak wyraża się to, co niezauważone, zapomniane, stracone. Miała fantastyczną umiejętność obserwacji. Była superczuła na każdy akt świata. Najpierw obrazami (ukończyła studia w katowickiej filii krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych), później słowami, zderzała się z tym, co transcendentalne, graniczne. Stała się akuszerką własnej świadomości poetyckiej – szczerej i niedowierzającej temu, co widzi, co czuje, do czego przystaje. Dźwigała ciężar swojej delikatności i była w tym śmiała, nieprzejednana. Sztuka była dla niej jedyną formą samoobrony. Agnieszka Bieniasz w wierszach zatrzymywała swoje ubywające życie. Była – choć coraz mniej – gdy pisała.

Kilka dni temu odeszła do Domu Ojca inna wybitna polska poetka Urszula Kozioł, która w podobny sposób definiowała swoją sztukę samoobrony – „wkrótce będzie, jakby mnie nie było”. Na szczęście z rzeczy tego świata jeno słowa przetrwają…
Ryszard Zaprzałka
zdjęcia – Tomasz Schenk (tarnow.net.pl)

















