
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” przypada na 1 marca. Tego dnia w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, zostali rozstrzelani przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Ludwik”) i jego najbliżsi współpracownicy: Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel. Ich ciała komuniści zakopali w nieznanym miejscu. „Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie ojczyzny” – napisał w lutym 2010 r. prezydent Lech Kaczyński, który podjął inicjatywę ustawodawczą w zakresie uchwalenia tego święta. Także w Tarnowie planowane są skromnie uroczystości upamiętniające bohaterskich żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego w powojennej Polsce. 1 marca o godzinie 12, przy Pomniku Ofiar Stalinizmu, przedstawiciele miasta złożą światła pamięci i wiązanki, będą przemówienia i hymn. To o Nich m.in. mowa w głośnym spektaklu niegdyś tarnowskiego Teatru Nie Teraz pt. „Żołnierze Wyklęci” w reż. T. A. Żaka, który jako pierwszy w Polsce oficjalnie podjął ten, do tej pory zakazany i niepoprawny politycznie temat. Premiera, tego granego w całej Polsce spektaklu, miała miejsce 21 i 22 kwietnia 2012 roku w Warszawie w jakże symbolicznym miejscu… Areszcie Śledczym Warszawa – Mokotów („więzienie na Rakowieckiej”).

Pamięć o „ Żołnierzach Wyklętych” przywracana jest od 1993 roku. Od tamtej pory na ich temat pojawia się wiele publikacji. Nie uznali końca II wojny i z bronią w ręku wystąpili przeciw zaborczemu sowieckiemu totalitaryzmowi. Stanęli nie tylko przeciw potężnym siłom nowego agresora, lecz także wobec jego bezwzględnej propagandy, nazywającej ich bandytami. Po wielu latach zostali zrehabilitowani, a od 2011 roku obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wszystko po to, by kultywować pamięć i historię bohaterów, których imię postponowano w czasach PRLu. Bywa, że i teraz przywracanie pamięci o Nich jest rozgrywane politycznie i z premedytacją rugowane z programów szkolnych… Jednym z najbardziej znanych Żołnierzy Wyklętych jest ppłk Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” – żołnierz AK i niezłomnie walczący z komunistami po wojnie, dowódca V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Szczątki „Łupaszki”, odkryte i ekshumowane na „Łączce” w 2013 roku, złożone zostały na Cmentarzu Powązkowskim. W uroczystości wzięli udział m.in. prezydent Andrzej Duda oraz przedstawiciele rządu. Major „Łupaszka” został aresztowany przez funkcjonariuszy UB w czerwcu 1948 r. w Zakopanem. Przeżył brutalne śledztwo. 2 listopada 1950 r., wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Znalezienie ciała Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” ogłoszono 22 sierpnia 2013 r. Leżał pod asfaltową ścieżką, wylaną na początku lat 80. na „Łączce” cmentarza Powązki Wojskowe.

Zygmunt Edward Szendzielarz, ps. „Łupaszka” (ur. 12 marca 1910 w Stryju, zm. 8 lutego 1951 w Warszawie) – major kawalerii Wojska Polskiego i Armii Krajowej. Pośmiertnie awansowany do stopnia podpułkownika w 2016. Był najmłodszym synem Karola Szendzielarza, urzędnika kolejowego i Eufrozyny z Osieckich. Początkowo uczył się w gimnazjum we Lwowie, a następnie w Stryju. Od 14 listopada 1931 do 12 sierpnia 1932 był słuchaczem Kursu Unitarnego w Szkole Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej. Po ukończeniu kursu i awansie na kaprala podchorążego kontynuował naukę w Szkole Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu (od 1 października 1932 do 5 sierpnia 1934). 4 sierpnia 1934 Prezydent RP mianował go podporucznikiem ze starszeństwem z 15 sierpnia 1934 roku i 68. lokatą w korpusie oficerów zawodowych kawalerii. Po promocji przydzielony został do 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie na stanowisko dowódcy plutonu. Prawdopodobnie 19 marca 1938 r. otrzymał awans na stopień porucznika, jednocześnie obejmując dowództwo 2. szwadronu. W okresie służby wojskowej por. Szendzielarz brał udział w licznych zawodach hippicznych, zajmując wysokie miejsca. 28 stycznia 1939 roku ożenił się z Anną Swolkień. Mieli córkę Barbarę (ur. 16 listopada 1939, zm. 30 marca 2012).

Uczestniczył w wojnie obronnej Polski 1939 jako dowódca 2. szwadronu w 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. dypl. Konstantego Druckiego-Lubeckiego. Przeszedł z pułkiem cały szlak bojowy od obrony Piotrkowa Trybunalskiego w dniach 2–4 września poprzez działania osłaniające odwrót 13 DP, 19 DP i 29 DP do przeprawy przez Wisłę w nocy z 9 na 10 września, po której Wileńska BK przestała istnieć jako związek taktyczny. Szendzielarz na czele 2. szwadronu dołączył 13 września do pododdziałów ppłk. Święcickiego, który zbierał rozproszone części Brygady. Następnego dnia podporządkowano je dowódcy kombinowanej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. Adama Zakrzewskiego. Szwadron por. Z. Szendzielarza stoczył wówczas walki na szlaku od Lubartowa do Majdanu Sopockiego, gdzie wszedł następnie w skład GO Kawalerii gen. Władysława Andersa jako pododdział Kresowej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. dypl. Jerzego Grobickiego. Wszystkie te oddziały przebijały się na Węgry, zostały jednak rozbite przez Niemców 26 września. W tej sytuacji gen. Anders – wobec przeważających sił niemieckich i sowieckich – rozwiązał swoje oddziały i nakazał przebijać się małymi grupami na Węgry. Szendzielarz dostał się wówczas do niewoli niemieckiej, z której wkrótce uciekł i przedostał się do Lwowa.
W literaturze przedmiotu istnieją rozbieżności co do momentu rozpoczęcia przez niego działalności konspiracyjnej – podawane są daty: koniec roku 1939, początek 1940 bądź 1942. W konspiracji Szendzielarz działał początkowo w strukturach tzw. Kół Pułkowych, jednej z licznych w tym czasie grup konspiracyjnych, przyjmując pseudonim „Łupaszka” (po słynnym zagończyku z okresu walk z bolszewikami w latach 1919–1920 ppłk. Jerzym Dąbrowskim). W dniu 28 grudnia 1939 roku Koła Pułkowe weszły w skład SZP-ZWZ. Od września 1940 roku powstał Wileński Pułk Ułanów Śmierci, w którym najprawdopodobniej por. Szendzielarz stanął na czele szwadronu. Pod koniec 1940 roku przeszedł do komórki wywiadu dalekowschodniego, gdzie pracował przez cały rok 1942. Organizował wówczas siatkę wywiadowczą na linii kolejowej Wilno – Podbrodzie – Ryga.

Nie zaprzestał jednak walki partyzanckiej. Szendzielarz z resztkami Brygady podporządkował się 20 września 1944 roku komendantowi Okręgu Białostockiego AK ppłk. Władysławowi Liniarskiemu ps. „Mścisław”. Ten nakazał „Łupaszce” trwać w Puszczy Białowieskiej i organizować kadrowy oddział z rozbitków z nowogródzkich i wileńskich oddziałów AK. Na początku listopada 1944 roku do oddziału dołączył m.in. oficer BiP Okręgu Wileńskiego AK ppor. Lech Beynar ps. „Nowina”, późniejszy znany publicysta i historyk, piszący pod pseudonimem literackim „Paweł Jasienica”. 10 listopada Szendzielarz został awansowany przez ppłk. Liniarskiego do stopnia majora. Zimę przetrwał wraz z oddziałem na terenie Obwodu AK Bielsk Podlaski. Na przełomie stycznia i lutego 1945 roku podpułkownik Liniarski mianował „Łupaszkę” komendantem partyzantki Okręgu Białostockiego AKO, a 5 Wileńska Brygada stała się oddziałem dyspozycyjnym Komendy AKO.
W początkach kwietnia 1945 roku nastąpiła mobilizacja Brygady w okolicy wsi Oleksin w powiecie Bielsk Podlaski. Odtąd prowadzono walki z regularnymi oddziałami Armii Czerwonej i
LWP, KBW, NKWD oraz grupami UB i MO. Szczególną uwagę zwracano na zabijanie agentów komunistycznych i członków PPR, którzy przez podziemie uważani byli za zdrajców. Rozbijano posterunki MO i urzędy gminne, urządzano zasadzki.

Do oddziału „Łupaszki” zgłaszali się zazwyczaj młodzi partyzanci z Wileńszczyzny, którzy nie zamierzali rezygnować z walki o wolną Polskę, lub też tacy, którzy prześladowani przez aparat terroru komunistycznego nie mieli innego wyjścia, jak wstąpienie do oddziału leśnego. Nierzadko trafiali tam harcerze. Żołnierze majora Szendzielarza byli znakomicie zdyscyplinowani, umundurowani i uzbrojeni. Nie pito alkoholu. Każdy dzień rozpoczynał się i kończył wspólną modlitwą. Większość żołnierzy nosiła na piersi ryngraf z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Za rzeczy rekwirowane polskiej ludności płacono gotówką. Partyzanci cieszyli się zaufaniem ludności cywilnej. Akcje propagandowe i zbrojne miały na celu podtrzymanie oporu w społeczeństwie. Wierzono w rychły wybuch konfliktu między zachodnimi aliantami a Związkiem Sowieckim, dlatego zwalczano komunistyczny aparat administracyjny i stawano w obronie ludności cywilnej przed terrorem NKWD i UB.
W połowie maja 1945 roku Brygada liczyła ok. 2000 ludzi i składała się z pięciu pododdziałów: trzech szwadronów, kompanii szturmowej i drużyny podoficerskiej. W pierwszych dniach września Szendzielarz otrzymał rozkaz rozformowania swojego oddziału, liczącego wówczas ok. 300 partyzantów, natomiast on sam podjął decyzję prowadzenia dalszej walki z komunistami.
W połowie września 1945 roku dotarł do Gdańska, gdzie zainstalował się ostatni komendant Okręgu Wileńskiego AK-DSZ ppłk Antoni Olechnowicz ps. „Pohorecki”. Do spotkania z nim doszło pod koniec października lub na początku listopada 1945 r. Mjr Szendzielarz otrzymał zadania propagandowe, które nie do końca mu odpowiadały. W celu zdobywania na nie środków finansowych uzyskał zgodę na utrzymywanie kilkuosobowych grup zbrojnych (tzw. patroli dywersyjnych), natomiast istnienie większych oddziałów partyzanckich zostało zakazane. Patrole dywersyjne rozpoczęły swoją działalność od połowie stycznia 1946 roku.

Sam był ciągle gorącym zwolennikiem dalszego prowadzenia walki przeciw komunistom. Stan Brygady zmalał do ok. 40 ludzi. Ostatecznie po rozmowach z niektórymi byłymi podkomendnymi, m.in. z Lechem Beynarem (Pawłem Jasienicą), „Łupaszka” zaprzestał czynnej walki zbrojnej i postanowił powrócić do cywilnego życia.
Pod koniec kwietnia 1947 roku udał się na Śląsk, gdzie zamieszkał w miejscowości Królowe. Dowództwo polowe nad 6 Brygadą przekazał ppor. Władysławowi Łukasiukowi ps. „Młot”, sobie pozostawił natomiast ogólną komendę. Wobec zagrożenia aresztowaniem wkrótce przeniósł się do Zakopanego. Przez cały czas utrzymywał przez łączników kontakt z 6 Brygadą. Przekazywał „Młotowi” ogólne wytyczne dotyczące dalszej działalności bojowej oraz informował o sytuacji w kraju i rozkazach płynących z komendy Okręgu Wileńskiego AK.

To właśnie tam, we wsi Królowe koło Głubczyc, w starym opuszczonym młynie (dokładnie w stodole) z 1750, w którym w roku 1947 ukrywał się mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko” – 25 sierpnia 2018 r. Teatr Nie Teraz zagrał swój słynny spektakl „Wyklęci”.
Prezentacja miała miejsce na chwilę przed 72. rocznicą mordu sądowego na dzielnej sanitariuszce z 5 Wileńskiej Brygady AK – Danusi Siedzikównie „Ince”, która jest patronką głubczyckich harcerek.

Łupaszka przybył tam wiosną na przełomie kwietnia i maja 1947 r. Towarzyszyła mu sanitariuszka i narzeczona Lidia Lwow ps. „Lala” (z pochodzenia była Rosjanką z książęcego rodu, major związał się z nią po śmierci żony Anny) oraz Mieczysław Abramowicz ps. „Miecio” i Wacław Beynar ps. „Orszak” wraz z małżonką.
„W domu mówiliśmy po rosyjsku, byłam Rosjanką, ale taką, dla której Polska to była Ojczyzna. I nadal jest” – mówiła już po wojnie „Lala”. Była niezwykle odważną kobietą. W czasie wojny wstąpiła do partyzantki polskiej i brała udział w walkach z sowieckimi oddziałami. Po wymordowaniu żołnierzy jej oddziału przez Rosjan trafiła do 5. Brygady Wileńskiej z którą, jako sanitariuszka, brała udział w wielu bitwach. Została ranna. W uznaniu za jej zasługi na polu walki, awansowano ją na stopień podporucznika.

Gospodarstwo położone na uboczu, pośród zagajników leśnych i stawów rybnych zorganizował „Orszak” – wieloletni kurier „Łupaszki”. Zanim przybyli na ziemię głubczycką, kilka dni spędzili w Ścinawie w powiecie prudnickim (obecnie Ścinawa Mała w powiecie nyskim).
Nowi mieszkańcy młyna zakupili kury, gęsi, kozy i prosiaki. Mieli do dyspozycji ogród i około 1,5 ha ziemi uprawnej. Dokonano podziału obowiązków: „Orszak” zajął się prowadzeniem młyna, a „Łupaszko”, „Lala”, „Miecio” i żona „Orszaka” trudnili się pozostałymi pracami w gospodarstwie. Zachowała się relacja mówiąca, że ich mąka początkowo nie cieszyła się dużym zainteresowaniem, gdyż „Orszak” robił ją uczciwie z samej pszenicy, przez co mąka miała żółtą barwę. Dopiero po instruktażu swojego pomocnika, „Orszak” dosypywał do pszenicy trochę jęczmienia, co czyniło mąkę śnieżnobiałą i pozwalało znaleźć klientów.
Podczas pobytu w Królowej „Łupaszkę” odwiedzili przedstawiciele Komendy Okręgu Wileńskiego AK, Edmund Bukowski ps. „Zbyszek” oraz Wacław Walicki ps. „Tesaro”. Niedługo po tym w Królowej zjawił się komendant Wileńskiego Okręgu AK Antoni Olechnowicz ps. „Pohorecki”. Podczas tych spotkań „Łupaszko” był namawiany do rozwiązania oddziałów leśnych, jednak nie podjął żadnych konkretnych działań w kierunku demobilizacji z powodu niedostarczenia dokumentów na fałszywe nazwiska dla swoich żołnierzy.
Spokój, jaki major „Łupaszko” i jego bliscy zaznali w Królowej, skończył się po miesiącu. „Orszak” został ostrzeżony przez znajomego milicjanta, że nowi mieszkańcy młyna wzbudzili zainteresowanie organów bezpieczeństwa. Wszyscy w ciągu pół godziny ewakuowali się w różne części kraju. Lidia i Zygmunt wsiedli na bryczkę, którą pracownik młyna Zbigniew Urbański zawiózł czym prędzej na stację kolejową do Racławic Śląskich, skąd wyjechali pierwszym pociągiem do Kudowy Zdroju, a następnie na Podhale, gdzie zmieniając często miejsca pobytu przetrwali jeszcze rok.
W czerwcu 1948 roku UB rozpracowało i rozbiło Okręg Wileński AK. W rezultacie 30 czerwca 1948 roku w Osielcu pod Jordanowem Szendzielarz został aresztowany. Według relacji kapitana Edmunda Banasikowskiego UB wpadło na trop Szendzielarza, gdy podczas penetracji mieszkania Wandy Minkiewicz przechwyciło kartkę pocztową adresowaną z Poronina. Obława była ściśle utajniona, UB pozornie szukało niezidentyfikowanego góralskiego rozbójnika. Gdy niczego niepodejrzewający Szendzielarz wyszedł przed swoją chatę, został natychmiast otoczony przez funkcjonariuszy bezpieki i aresztowany.
Natychmiast po aresztowaniu, „Łupaszka” został przewieziony do Warszawy i osadzony w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej. Przebywał tam 2,5 roku, do 8 lutego 1951 roku. 23 października 1950 roku rozpoczął się proces byłych członków Okręgu Wileńskiego AK, w którym oskarżonymi byli:
ppłk A. Olechnowicz
kpt. Henryk Borowski ps. „Trzmiel”
mjr Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszka”
ppor. Lucjan Minkiewicz ps. „Wiktor”
Lidia Lwow ps. „Lala”
Wanda Minkiewicz ps. „Danka”.

„Łupaszko” i „Lala” wiedzieli, że co najmniej jedno z nich zginie, ale kochali się na tyle, że zapragnęli wziąć ślub. Naczelnik więzienia Alojzy Grabicki nie wyraził jednak na to zgody.
Szendzielarz nie zaprzeczał swojemu udziałowi w podziemiu antykomunistycznym ani nie poprosił o łaskę. Wszyscy, oprócz kobiet, zostali skazani 2 listopada 1950 r. przez sędziego Mieczysława Widaja na wielokrotną karę śmierci. Szendzielarz osiemnastokrotnie. Ciało zostało pochowane w tajemnicy w nieznanym przez 65 lat miejscu. Najprawdopodobniej na terenie Kwatery na Łączce, na warszawskich Powązkach.
Prace na „Łączce” rozpoczęły się 23 lipca 2012 r. Zespół archeologów, antropologów, specjalistów medycyny sądowej i genetyków pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka musiała czekać, aż koparka natknęła się na szare plamy na piasku, świadczące o zasypanych tu jamach grobowych.
Ale już drugiego dnia do pracy przystąpili archeolodzy. Szkielety nie były ułożone anatomicznie. Ręce były powyginane w łokciach, ciała poupychane na siłę po 8-9, bez trumien, w niewielkich przestrzeniach. Większość odkrytych dołów to groby masowe. Zwłoki leżące bezładnie, tak jak wpadły do dołu, często na przemian, by się ich więcej zmieściło. Do października 2014 r. na Powązkach znaleziono szczątki 198 straconych. Dzięki badaniom genetycznym rozpoznano ciała 41 ofiar.

„Łupaszkę” zidentyfikowała Lidia Lwow-Eberle „Lala”, narzeczona z okresu konspiracji, która widziała go dwa tygodnie przed egzekucją. Obydwoje byli wtedy za murami katowni przy Rakowieckiej. Ona dostała karę dożywocia, on – czekał na śmierć. Wiedziała, że go zamordowali, choć przez lata myślała, że miało to miejsce dzień wcześniej, 7 stycznia 1951 r.
Pani Lidia miała szczęście: matki, żony, narzeczone straconych w mokotowskim więzieniu nie widywały ich przed śmiercią. Po latach wspominała, że podczas rozmowy, której pilnowało aż trzech wojskowych „Łupaszka” mówił głównie o swojej matce i córce Basi z zakończonego małżeństwa. Prosił też Lidię Lwow-Eberle , by skończyła studia i wyszła za mąż”.

Poznali się w partyzantce. Przy swoim adiutancie powiedział, by uważała się za jego narzeczoną.
„Przyjaźń z podkomendną, którą byłam. „Łupaszka” zawsze dla mnie był komendantem, choć oczywiście od pewnego momentu zwracaliśmy do siebie po imieniu. On do mnie mówił „Ewelinko”. Bo zmieniłam pseudonim z „Lala” na „Ewa”, on używał formy „Ewelina”. Byliśmy ze sobą do aresztowania w 1948 r. Potem widziałam go na naszej rozprawie, a po raz ostatni – na więziennym widzeniu” – zapisała Karolina Wichowska w książce „Łączka”, dokumentującej poszukiwania i identyfikację prac na warszawskich Powązkach.

Łupaszka został skazany po długotrwałym śledztwie. 30 listopada 1950 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie ogłosił wyrok – karę śmierci. Oskarżycielem w procesie był Zenon Rychlik. Razem z „Łupaszką” wyrok z ust sędziów Mieczysława Widaja, Wilhelma Świątkowskiego, Leo Hochberga i Alfreda Janowskiego usłyszeli: Henryk Borowy-Borowski i Antoni Olechnowicz.
Prezydent Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Major „Łupaszka” został stracony 8 lutego 1951 r. przy ul. Rakowieckiej. W chwili śmierci Szendzielarz był majorem. W lutym 2016 r. został pośmiertnie awansowany przez Ministra Obrony Narodowej do stopnia podpułkownika.
„Lala” dostała dożywocie. Wyszła z więzienia w 1953 roku na mocy amnestii. Została archeologiem, wyszła za mąż za historyka Jan Eberlego. Zmarła 5 stycznia 2021 w wieku 100 lat. Jeszcze przed śmiercią została odznaczona Krzyżem Oficerskiem Orderu Odrodzenia Polski.

Kilka lat temu, na zaproszenie harcerzy z Głubczyc, zdążyła jeszcze zwiedzić stary młyn w Królowem. Od kilku lat stoi tam symboliczny kamień upamiętniający żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.

Organizacje patriotyczne z Opolszczyzny spotykają się tam co najmniej raz w roku, żeby pomodlić się w intencji żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. I pochylić nad losem żołnierzy, którzy pragnęli wolnej Polski. Ale zdawali sobie sprawę, że po tak strasznej wojnie wolnej Polski wcale nie ma… Głubczyckie środowisko Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej czyni starania o ustawienie okolicznościowej tablicy upamiętniającej pobyt bohaterów podziemia antykomunistycznego we wsi Królowe oraz wytyczenie szlaku turystycznego z Królowego do Racławic Śląskich.
Ryszard Zaprzałka

















