
czyli
Bożeny Kwiatkowskiej chopinowskie improwizacje.
… srebrne perełki,
brylanciki małe skaczą po klawiszach,
rozpryskują się na tysiące dźwięków,
a każdy z nich jaśniejszy, niczym biel najbielsza,
gonią się, pędzą, jakby dogonić chciały czas uciekający…

To fragment mojego wiersza,jako Rekwiem dla Janusza Olejniczaka…tytuł:”CON AMORE DLA JANUSZA”…za błękitną nutą cień się snuje, wspomnienie Szopena perlistą smugą maluje nutę. Roziskrzonymi barwami dźwięków snuje wspomnienie dalekie…Pozostanie w pamięci Wielki Polonez i….con amore…. Jeszcze drży powietrze… Ale w ciszy jesieni ukołysany miniaturą „Berceuse”- zaśnie… w oddali słychać „Błękitną nutę” Szopena… .

Trwający właśnie XIX Konkurs Szopenowski zainicjowany w 1926 r. przez prof. Jerzego Żurawlewa – polski pianista i kompozytor, za 5 lat będzie miał okrągłą 100 rocznicę powstania. Nie będę tutaj wchodzić w szczegóły bo te są na ogół wszystkim melomanom znane. Spojrzę za to trochę inaczej – na stronę psychologiczną Konkursu,jako że tymi sprawami zwykle sprawozdawcy raczej się nie zajmują.

Ten konkurs już od samego początku jest inny. I to nie tylko dlatego, że spora część uczestników po raz drugi chce zmierzyć się z Warszawską Sceną Filharmonii. Ale również inauguracja była nietypowa. Występowali w niej pianiści, którzy byli laureatami pierwszych nagród w poprzednich edycjach konkursu. Jako pierwszy wystąpił kanadyjski pianista pochodzenia chińskiego Brius Liou Dan laureat XVIII konkursu w roku 2021. Zagrał on z orkiestrą pod batutą Andrzeja Boreyko V Koncert fortepianowy K. Saint Sansa. Piękna cantylena,ciekawa instrumentacja orkiestrowa. Następnie duet fortepianów w wykonaniu Julianny Awdiejewej zdobywczyni I miejsca w 2010 r. wraz z Garrickiem Ohlssonem laureatem z 1970. Koncert Fr. Poulenca,dynamiczny, techniczne trudny ale radosny i wesoły. A na koniec rzecz niespotykana: Koncert na 4 fortepiany J.S. Bacha… Julisnna Awdiejewa, Brus Liu, Dan Tai Son i Garrick Ohlsson który jest w tym roku po raz pierwszy w historii Konkursu przewodniczącym jury nie pochodzącym z Polski. Świetny koncert, bardzo efektowny doskonale wypadł z orkiestrą Filharmonii Warszawskiej pod dyr. A. Boreyki.

I co za zbieg okoliczności…Janusz Olejniczak urodził się 2 października a zmarł 23 października…data pokrywa się z obecnym Konkursem… Wysoko ceniłam Janusza Olejniczaka jako pianisty i niezrównanego Szopenisty oraz aktora. Zagrał w filmie A. Żuławskiego pt.”Błękitna nuta” Był tam niezwykle przejmujący,film bardzo ciekawie przedstawiony na pograniczu fantazji pomieszanej z rzeczywistością.

W tegorocznym konkursie Szopenowskim bierze udział 84 pianistów wybranych spośród ponad 600 zgłoszeń z całego świata. Jak zwykle najliczniejsza jest grupa 28 Azjatów Polska ekipa to 13 pianistów mających za sobą zdobyte estrady wielu już konkursów. A są to: Piotr Abaxanowicza Michał Basista, Mateusz Dubiel, Adam Kałdunski, Antoni Kłeczek (także USA) Mateusz Krzyżanowski, Viet Thung Nguen (także Wietnam), Piotr Pawlak, Yehuda Prokopowicz Zuzanna Sejbuk Jan Widlarz, Andrzej Wierciński i jego brat Krzysztof Wierciński. 13 reprezentantów ma także Japonia. Patronem medialnym Konkursu Szopenowskiego jest Polskie Radio. Organizatorem jest Narodowy Instytut Fryderyka Szopena. Konkurs trwa od 2 do 23 października.

Pierwszy i drugi dzień konkursu to zawsze maraton składający się z mini recitali 25 minutowych gdzie program obejmuje zestawy 4 utworów wybranych przez regulamin. Są to: etiuda ,walc ,nokturn,i barkarola. Pierwsze dwa dni dają obraz niezwykle wysokiego poziomu wyłonionych wśród wstępnych eliminacji uczestników. Oczywiście kibicuję ekipie polskiej a szczególnie Joannie Sejbuk i Maciejowi Basista. Ale mam też innych faworytów, o których później. Tylko z moim synem Irkiem mogę o tym dyskutować i wymieniać uwagi. Wśród całego grona moich znajomych tylko ja jestem zawodowym muzykiem. Irek jako wiolonczelista mocno siedzi w klasyce i mając wprawne ucho potrafi trafnie oceniać sytuację na klawiaturze i nie tylko. Śledzę wszystkie przesłuchania i po raz kolejny konstatuję, iż najliczniejsza grupa pianistów Azjatyckich jest bardzo dobra. Zadaje sobie pytanie, skąd u nich ten subtelny duch słowiańskiego Szopena wyrażony w bardzo wyważonej artykulacji, frazowaniu oraz wysublimowanego dotyku klawisza. Zauważyłam też nowy model artykulacji, o którym jeszcze szerzej napisze wkrótce.

Ciekawy był popis Piotra Abaxanowicza który już jako kilkuletnie dziecko objawił swój talent. A zaraz potem Michał Basista w podskokach wbiega na estradę i czarującym uśmiechem w koszuli koloru oberżyny podbija publiczność nie tylko urodą, ale także namiętnością w technice i dla kontrastu zadumaną melancholią w Nokturnie Des dur. Doskonały był też Chińczyk 16 letni Zihan Jin, który zwrócił uwagę swoją grą komentatorów biura konkursowego. Nasuwa się konkluzja, że im młodsi pianiści tym lepiej są przygotowani, choć są po raz pierwszy na warszawskiej estradzie, i nie mają jeszcze takiego doświadczenia jak starsi koledzy po raz kolejny przystępujący do tego prestiżowego światowego konkursu.

Celowo wybieram sposób snucia moich refleksji konkursowych z lekkim opóźnieniem. Nie chcę żeby to była sucha relacją kto jak gra, bo te relacje na wyścigi są podawane w różnych środkach masowego przekazu. Obrałam przekaz poetycko – muzyczny sprzed ekranu telewizora, który może spełniać w pewien sposób kryteria sali koncertowej poprzez odpowiednią akustykę wnętrza i pozwala na prowadzenie studium psychologiczno – brzmieniowe w absolutnej izolacji od innych dźwięków. Towarzyszy temu odpowiednie oświetlenie, emanujące z ekranu stwarzając klimat dźwiękowo wzrokowy tak bardzo dla mnie przydatny. Każdą moja relacje beż pośpiechu , z głębokim przemyśleniem będę podawać w stosownym czasie,opatrzoną fragmentami moich wierszy, które pisałam podczas poprzednich konkursów czy koncertów. Każda refleksja poetycka będzie mottem do mojej relacji.

Uważnie skupiam się też na obserwacji uczestników. Pewno najłatwiej jest snuć spostrzeżenia pianistów z Europy, posiadających cechy kultury muzycznej najbliższe dla mnie. Jednak przytłaczająca ilość grających Szopena jest z dalekiego wschodu i to jest zauważalne już od kliku edycji. Dla mnie mało zrozumiała jet ich kultura oraz sposób wypowiadania emocji na klawiaturze są zupełnie odmienne… Są jednak znakomitymi Szopenistami a o to właśnie chodzi w tym konkursie. Tutaj jest cały wachlarz osobowości, jakże ciekawy choć nie zawsze przejrzysty dla rozważań z zakresu psychologii dźwięku i mowy ciała. Zdarzają się cechy kolidujące z poczuciem smaku, jak nadmiernie otwarte od początku do końca prezentacji usta, czy też przez to wrażenie braku kontaktu z klawiaturą, co mnie osobiście razi, bowiem jednak powinna być jakaś dbałość i estetyka w panowaniu nad emocjami. Niezbyt dobre wrażenie robi też nieokiełznanie włosów stwarzające wrażenie kolizji klawiaturą. Zdarzają się też przypadki braku emocji i jakiegoś nadmiernego wysiłku na twarzy, jakby cała gra wyrażała cierpienie a nie radość tworzenia dźwięku. Ja jestem dyrygentem i dlatego u mnie na pierwsze miejsce wysuwa się mimika i mowa ciała która wpływa na eksponowaniu wnętrza artysty. Byłam nauczycielem fortepianu w Szkole Muzycznej w Tarnowie , gdzie nauczając, stawiałam na jakość dźwięku i środki wyrazowe tekstu nutowego. Oczywiście technika jest bardzo ważna, ale uważałam że „jak Cię słyszą, tak Cię piszą” a to właśnie w śpiewaniu na klawiaturze można usłyszeć. Na Konkursie, każdym zresztą, ważne są dłonie, jako środek wyrazu wysublimowanych fraz szopenowskich, jakie ma np. Michał Basista ,zabójczo przystojny (jak niegdyś Adam Harasiewicz, laureat II konkursu Szopenowskiego z 1955 r.), którego gra ,pełna temperamentu cechuje bogatą osobowość i ukryty wulkan namiętności, oraz radość, wyrażoną w swobodnym wbiegnięciu na stradę,oraz radosnym zawładnięciu klawiaturą. Ogólnie Polska Ekipa prezentuje bardzo wysoki poziom, bo też właściwie wszyscy mieli już za sobą poważne osiągnięcia i nagrody i niejednokrotnie powtórne zmagania na na tym najbardziej prestiżowym Konkursie pianistycznym.

Zastanawiam się, gdzie właściwie odbywa się ten konkurs. Piszę to, równocześnie słuchając już drugiego etapu , i z utęsknieniem wyglądam jakiejś bardziej znajomej twarzy Europejskiej… . Na próżno, sami ludzie wschodu, i nawet skromny napis, bez wizerunku Szopena nie bardzo mnie przekonuje o miejscu tego niezwykle prestiżowego konkursu. Dopiero w piątek, w późnych godzinach grali Polacy – Yehuda Prokopowicz i Piotr Pawlak, doktor matematyki oraz organista i dyrygent… zresztą już po raz trzeci próbuje swoich sił na konkursie chopinowskim. A Yevuda Prokopowicz studiuje równocześnie dyrygenturę i organy. Nie są to więc całkiem przeciętni „zjadacze klawiatury”… . Podoba mi się także 16 letnia Chinka z gwiazdami we włosach Kian Yan Thin oraz Dawid Triculis z Gruzji i Jsk Sue – okazało się, że znaleźli się w II etapie. Jury bierze pod uwagę zgodność tekstu w ocenie możliwości techniczne, osobowość muzyczną, przekaż publiczności, sprzężenie zwrotne pianisty z publicznością. Ale głównie szuka świetnego Szopenisty i elektryzującego wykonawcy stylu Szopenowskiego jakim był niewątpliwie Krystian Zimmermann czy Rafał Blechacz.

Polacy w jury: Piotr Paleczny Krzysztof Jabłoński, Ewa Pobłocka, Katarzyna Popowa-Zydroń, Wojciech Świtała, to wszystko znakomici Szopeniści, nie pierwszy raz już siedzą w jury. Zabrakło Janusza Olejniczaka jako przewodniczącego jury a na to miejsce miejsce wybrano (nie wiedzieć czemu) GARRICKA OHLSSONA , bądź co bądź laureata I nagrody w Konkursie Szopenowskim w 1970.

Nie wiem czy ocena polskiego jury wpłynęła na to, iż tylko 4 Polaków weszło do drugiego etapu, z 13-tki mogła wejść połowa, bądź co bądź to rodzimy konkurs a wziąwszy razem mizerną część Europejczyków, to jednak chętniej widziało by się na stołku fortepianowym „białą twarz…”. W Studio konkursowym prowadzonym wieczorem przez m.in. Agatę Kwiecińską, Małgorzatę Lisak, Roberta Kamyka i Adam Rozlacha. W gronie komentatorów zasiadają także : Elżbieta Tarnawska, Maria Gabryś-Heyke, Karol Radziwonowicz, Marek Bracha i Paweł Kowalski dokonywane jest podsumowanie każdego z wykonawców. Dziwi mnie wymyślny język ocen: metafory i porównania zbyt teatralne i nienaturalne, jakby gdyby krytycy usiłowali wnosić się ponad normy słowne. Pocztą pantoflową dochodzą słuchy o kwalifikacjach do drugiego etapu. Dosyć kontrowersyjne opinie… . Publiczność miała swoich faworytów, którzy nie znaleźli się na liście dopuszczonych do drugiego etapu. Podobno wśród jury panuje zdziwienie co do niektórych nazwisk np. Gabriele Strata z Włoch, jego prezentacja w pierwszym etapie wyglądała jakby znalazł się tu przez przypadek aliści w drugim był zaskakująco dobry…

Reasumując: Do II etapu weszło 40 uczestników w tym 4 wcześniej wymienionych Polaków , wszyscy ocenieni zgodnymi z oczekiwaniami publiczności. 14 uczestników z Chin, Korei Południowej, Kanady, Niemcy ,USA. Nie podaje nazwisk, bo jak już pisałam, skupiam się na ” naszych „, a na nazwiskach pozostałych nie będę! szkoda mi mojego nowego pióra…

Jeszcze tylko program obowiązkowy II Etapu: polonez ,24 preludia, utwór dowolny ( sonata, rondo, Mazurek scherzo, utwory rzadziej wykonywane. I na koniec wymowne podsumowanie uczestników – I etap – 84, II etap 40, III etap 20, IV etap10. I to na razie tyle….
Koniec części pierwszej.
Bożena Kwiatkowska – dyrygent, pianistka, pedagog

















