
CZYLI PREMIERA SEZONU W TARNOWSKIM TEATRZE
Kilka miesięcy temu w Tarnowie rozpoczęły się prace nad polsko-słowackim spektaklem – relacjonuje nasza stała teatralna recenzentka Katarzyna Cetera; ZDARZYŁO SIĘ PIERWSZEGO WRZEŚNIA Pavola Rankova w reżyserii Tomasza Gawrona. Premiera spektaklu odbędzie się w najbliższą sobotę. To pierwsza i – na razie – jedyna w tym sezonie premiera, będzie miala miejsce na deskach Teatru im. Ludwika Solskiego. Spektakl stanowi jednak dzieło FUNDACJI Z STALI, Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie jest jedynie jego współproducentem. Przedstawienie wejdzie do repertuaru tarnowskiego teatru – chyba na pocieszenie i otarcie łez.

Przy okazji czytania performatywnego, które odbyło się dwa miesiące temu, udało mi się porozmawiać z reżyserem przedstawienia. Fragmenty tej rozmowy zamieściła już na swoich stronach FUNDACJA ZE STALI. To dzięki tej organizacji w ogóle będziemy mogli obejrzeć przedstawienie – fundacja jest jego głównym producentem, ale też inicjatorem jego powstania, odpowiada również za jego promocję. Dzięki fundacji miałam też możliwość porozmawiać z Tomaszem Gawronem – człowiekiem niezwykłym i charyzmatycznym. Niech mi będzie wreszcie wolno podzielić się z Państwem obszernymi fragmentami tej rozmowy również na łamach naszego portalu.

Zacznijmy od początku, od Twoich pierwszych spotkań z teatrem. Dlaczego zacząłeś reżyserować, skąd wziął się taki pomysł? Pytam o same początki twojej spektakularnej kariery.
Jako małe dziecko uwielbiałem słuchać płyt, z których wybitni aktorzy czytali różne bajki – Brzechwę, Koziołka Matołka – czułem wtedy zasypiając wieczorem że bardzo mi się podoba taka praca, że chciałbym kiedyś w przyszłości móc sterować tymi głosami. To od tego się zaczęło. Później o tym zapomniałem zupełnie. Po czym, jak już zacząłem studia na politologii, pojechałem do Warszawy i zupełnie przypadkiem wybrałem się na spektakl SNY Lautréamonta w reżyserii Mariusza Trelińskiego. Prawdopodobnie był to mój drugi albo trzeci spektakl w życiu – i… wyszedłem z teatru oczarowany. Przez dwa dni w ogóle nic nie mówiłem – w ogóle nie interesował mnie jakikolwiek dialog. Miałem poczucie, że to jest jakiś absurdalnie cudowny świat, w którym chciałbym istnieć. Rok po tym wydarzeniu poszedłem na Wydział Wiedzy o Teatrze – który był dziwnym wydziałem.
•
Po politologii na pewno.
No tak. Był to dość dziwny wydział, ale uroczy, z nowymi ludźmi, którzy mieli fantastyczną pasję.
Twoja pasja była przecież wtedy niemal zupełnie świeża, ale przyjęto Cię do tej branży od razu, jak swojego?
No nie do końca przyjęto mnie jak swojego. Każdy z nas, studentów, był z innych rejonów, doświadczeń, a ja przecież właściwie jeszcze nie miałem żadnych doświadczeń. Tak naprawdę był tam egzamin z historii teatru i z wiedzy ogólnej, więc nie było to dla mnie żadnym problemem, natomiast wejście w teatr było – miałem wrażenie – dużo trudniejsze, ja tego dopiero zacząłem dotykać studiując wiedzę o teatrze. Ale już w połowie tych studiów zacząłem się zastanawiać, co mi właściwie przyjdzie z tej szkoły? Mam być krytykiem teatralnym? Czy mam pracować gdzieś w domach kultury? A przecież ja chcę w nim być, w teatrze, w środku.

Realizowałeś swoją teatralną pasję jako krytyk? Pisałeś kiedykolwiek o teatrze?
Nie, nigdy nie pisałem. Właściwie skończyłem Wiedzę o Teatrze i natychmiast chciałem iść na reżyserię. Jakąś recenzję napisałem na zaliczenie, już nie pamiętam z jakiego spektaklu – i to wszystko. Nie zakładałem też żadnych teatrów czy zespołów teatralnych. Od początku uważałem, że jest to taki etap, który muszę ukończyć, żeby pójść dalej. To jakaś intuicja. Tak do końca nie zaplanowałem tego.
Mam wrażenie, że w swoich spektaklach nieustannie mówisz nam o czymś ważnym, dla mnie bardzo istotnym. Tematyka, którą poruszasz nie jest obojętna nikomu – z perspektywy ogólnej ale też z perspektywy indywidualnej, osobowej. W jaki sposób wydobywasz takie rzeczy w spektaklu, w tekście, jak to się robi?
Każdy tekst, każdy spektakl filtruję przez siebie bardzo mocno. Zazwyczaj biorę pewne teksty i albo się nimi fascynuję, albo odrzucam. Na razie nie muszę pracować nad tekstami, który mnie nie interesują – to jest ogromny komfort. Z Rankovem było tak, że szukałem jakichś tekstów słowackich, bo było zamówienie na teksty słowackie. Poprosiłem kolegę Słowaka, żeby mi przetłumaczył Horáka, bardzo tam znanego autora,. Kiedy dostałem to tłumaczenie, powiedziałem że nie, nie chcę tego tekstu, bo on jest dla mnie o niczym, nie mówi do mnie, jest pretensjonalny, a ja czuję, że jesteśmy z teatrem w mojej głowie gdzie indziej. Zacząłem czytać powieści słowackie, które różnie mnie interesowały, czytałem również słowackie dramaty, aż w końcu trafiłem na Rankova i… poczułem od pierwszych stron, że to jest to.

Podczas czytania performatywnego tarnowska radna – pani Anna Krakowska – powiedziała że gdy tylko usłyszała tekst, dotarło do niej, że to opowieść, która ją interesuje. Ty tworzysz takie spektakle. Po kilku pierwszych zdaniach, w pewnym momencie widz czuje, że ten spektakl jest mu do czegoś potrzebny i chce wiedzieć, co będzie dalej, jak to się potoczy.
Mnie nie interesuje robienie teatru dla teatru, żeby to dobrze wyglądało. Mnie interesuje, żeby to było o czymś. Moim największym wyzwaniem było zrobienie komedii. Jak wiesz gramy PIKANTNYCH od sześciu lat, objechaliśmy z tym spektaklem cały kraj. Zagraliśmy go już ponad dwieście razy – co było dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Początkowo nie wiedziałem nawet, jak prowadzić próby. A mimo wszystko udało mi się wydobyć coś takiego, że nagle ten spektakl okazał się bardzo ludzki. Nie jest tylko komedią, ale nagle stał się przedstawieniem o porzuconych, pogubionych ludziach, którzy tylko bawią się w komedię. Nawet tam próbowałem cokolwiek znaleźć. I też szukałem tego tekstu dość długo. Chciałem znaleźć coś, co nie będzie tanią farsą, co mnie zafascynuje. Czuję, że tu też zadziałała intuicja.
Intuicja Cię nie zawodzi na pewno, ale zauważyłam też, że mimo iż jesteś reżyserem, twórcą spektaklu – jednak odbierasz go tak jak widz.
Tak, ale uwielbiam to w sobie! Idę na spektakl – swój. Oglądam go bardzo krytycznie, jak gdyby to było przedstawienie, którego w ogóle nie znam, ponieważ chcę zobaczyć coś, co w ogóle nie jest związane ze mną – a przecież jest. Oglądam go, jakby ten spektakl nie był mój… i za każdym razem to potrafię, To jest niesamowite, cudowne.

Reżyserujesz w Tarnowie w zasadzie trzeci raz. Z jakimi myślami do tego miasta wracasz? Polubiliście się z Tarnowem?
Myślę że tak. W ogóle mam coś takiego w sobie i teraz to odkrywam. Przy okazji pracy w Spiskiej Nowej Wsi na Słowacji okazało się, że jakoś chętniej wracam do takich mniejszych miejscowości. Wiesz, pochodzę z Opola. To nie jest aż tak duża miejscowość – bardzo lubię to Opole – ale trochę jakby też mój mózg sytuuje się dokładnie w tego typu miastach, gdzie w zasadzie wszędzie jest blisko. Mam wrażenie, że tu spotykam więcej ludzi niż w Warszawie.
Ta premiera będzie wyjątkowa z wielu powodów. ZDARZYŁO SIĘ PIERWSZEGO WRZEŚNIA jest pierwszym od lat słowackim tekstem, który zostanie wystawiony na polskiej scenie. Ponadto powstaje z inicjatywy niejako pozateatralnej.
Napisałem scenariusz, który jest adaptacją wybitnej powieści nagrodzonej Europejską Nagrodą Literacką oraz Literacką Nagrodą Europy Środkowej „Angelus”. Tekst cieszy się dużą popularnością na Słowacji – a okazuje się że także poza jej granicami. Produkcja tego przedstawienia też będzie finansowana inaczej. Współproducentami są Teatr im. Ludwika Solskiego oraz Fundacja ze Stali, która zorganizowała publiczną zbiórkę środków, dzięki kórym będzie można dopiąć budżet przedstawienia.

W sierpniu podczas konferencji prasowej przyznałeś, że tekst Cię zauroczył.
To prawda. Książka Rankova dotyka tematów istotnych nie tylko w kontekście egzystencjalnym, ale także historycznym. Wydaje mi się, że bezpośrednie mówienie o rzeczach ważnych stanowi siłę literatury w ogóle Sztuka została napisana w całości po polsku, w przedstawieniu bierze udział Adam Herich – aktor Teatru Miejskiego w Žilinie na Słowacji – który nauczył się języka polskiego. Już podczas pierwszych prób z Adamem, okazało się, że była to bardzo ciekawa koncepcja.
Gdybyś ponownie został zaproszony do rezyserii spektaklu w tarnowskim teatrze – przyjmiesz propozycję?
Powiem tak: to zależy od propozycji. Na pewno ją gruntownie rozważę.
Pozwól, że na zakończenie tej rozmowy zapytam Cię o marzenia i plany. Czy jest taki tekst, który Cię zafascynował, a którego jeszcze nie zrealizowałeś, a chciałbyś.
Tak, mam. Powieść: Jonathana Littela ŁASKAWE. To ciekawy, intrygujący tekst, najgłośniejsza i najbardziej kontrowersyjna książka ostatnich lat, światowy megabestseller – do tej pory sprzedano już ponad milion egzemplarzy tej powieści. Chciałbym go kiedyś przenieść na scenę.
Tomku, życzę Ci powodzenia, sukcesów i spełnienia także tych marzeń. Dziękuję za rozmowę – do zobaczenia na premierze.
Rozmawiała – Katarzyna Cetera
Zdjęcia – Przemysław Sroka, Paweł Topolski (Fb, Tarnowski Teatr, Fundacja ze Stali)

Tomasz Gawron (1975) – reżyser teatralny, filmowy, scenarzysta, absolwent Wydziału Reżyserii oraz Wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie. Debiutował w Teatrze Dramatycznym w Warszawie przedstawieniem GRY I ZABAWY E. Mazya. W tym samym teatrze wystawił także spektakl CZAS KOCHANIA, CZAS UMIERANIA F. Katera. Tomasz Gawron był asystentem Krystiana Lupy przy spektaklach: NIEDOKOŃCZONY UTWÓR NA AKTORA WEDŁUG MEWY CZECHOWA /SZTUKA HISZPAŃSKA YASMINY REZY oraz NA SZCZYTACH PANUJE CISZA Thomasa Bernharda. Reżyser kilkunastu przedstawień m.in.: PAPARAZZI M. Visnieca, DZIEWICTWO W. Gombrowicza, GABLOTY K. Bizio. W warszawskim Teatrze Praga wystawił PASOŻYTY M. von Mayenburga.
Pavol Rankov
ZDARZYŁO SIĘ PIERWSZEGO WRZEŚNIA
Przekład: Tomasz Grabiński
Spektakl dla widzów od 16 roku życia.
Reżyseria i adaptacja tekstu: Tomasz Gawron
Scenografia, kostiumy, reżyseria światła: Krystian Szymczak
Muzyka: Wojciech Frycz
Animacje: Mateusz Świderski
Model w animacji 3D: Paweł Szkotak
Obsada:
Ruda – Matylda Baczyńska
Maria – Anna Zachciał
Jan – Adam Herich (gościnnie)
Gabriel – Fili Kowalczyk
Pan Belaj – Ireneusz Pastuszak
Peter – Tomasz Wiśniewski

Spektakl przygotowany został w koprodukcji Fundacji ze Stali z Tarnowskim Teatrem im. Ludwika Solskiego w Tarnowie.
Polska prapremiera: 20 listopada 2021 (sobota) godz. 18.00
Projekt jest współfinansowany z budżetu Miasta Tarnowa.
Partner Główny: Województwo Małopolskie
Partnerzy:
Lietuvos Draudimas, Instytut Słowacki w Warszawie, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Tarnowie, Zakłady Mechaniczne
Patroni Honorowi:
Tomáš Kašaj – Konsul Generalny Republiki Słowacji w Krakowie,
Tibor Gerencsér – Konsul Generalny Węgier w Krakowie,
Jarosław Krykwiński – Konsul Honorowy Republiki Czeskiej w Częstochowie
Patroni Medialni:
TVP Kultura, TVP Kraków, Radio Kraków, TEMI, IKC Tarnów
Pavol Rankov (ur. 1964 w Popradzie) jest jednym z najciekawszych pisarzy słowackich. Jego twórczość była tłumaczona na kilkanaście języków. Na polskim rynku znane są przede wszystkim trzy tytuły tego autora: „Zdarzyło się pierwszego września”, „Matki” oraz nowo wydana „Legenda o języku”. Jest laureatem prestiżowych nagród takich jak Nagroda im. Ivana Kraski czy Europejskiej Nagrody Literackiej. Na co dzień pracuje jako wykładowca na Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie.
ZDARZYŁO SIĘ PIERWSZEGO WRZEŚNIA (ALBO KIEDY INDZIEJ) Pavla Rankova – to najlepsza słowacka książka ostatnich lat, uhonorowana Europejską Nagrodą Literacką 2009 r. oraz Nagrodą Czytelników dziennika „SME”. Tłumaczona była na język czeski, węgierski i chorwacki. W 2010 r. trafiła na deski Słowackiego Teatru Narodowego.
W spektaklu użyto fragmentów powieści ŁASKAWE Jonathana Littella w przekładzie Magdaleny Kamińskiej-Maurugeon oraz fragment dramatu ZRANIONA MIŁOŚĆ Falka Richtera w przekładzie Karoliny Bikont.