
czyli
VINCI 2.
W środę 23 lipca o godz. 20:00 w kinie Kijów odbyła się długo wyczekiwana i odpowiednio podkręcana marketingowo krakowska premiera filmu VINCI 2 – relacjonuje nasza krakowska korespondentka Katarzyna Cetera. W wydarzeniu wzięli udział twórcy i twórczynie filmu – m.in. reżyser Juliusz Machulski, aktorzy Zofia Jastrzębska i Jacek Król oraz producent Zbigniew Domagalski, ale także odtwórcy głównych ról – wśród nich znalazł się także święcący aktorskie tryumfy na scenie i ekranie młody „pistolet” – Jędrzej Hycnar, tarnowianin, dla którego Machulski znalazł miejsce w obsadzie.

Oto dwadzieścia lat po wydarzeniach opowiedzianych w pierwszej części filmu do Cumy (Robert Więckiewicz), mieszkającego w Hiszpanii emerytowanego złodzieja dzieł sztuki – będącego dziś zamożnym i statecznym człowiekiem, który w Andaluzji wiedzie spokojne życie u boku swojej żony Carmen – przybywa paser, Chudy (Mirosław Haniszewski). Ten sam, który kiedyś „biegał po fajki” dla Grubego, a dziś działa w Krakowie na własny rachunek. Niespodziewany gość próbuje namówić gospodarza na intratny skok. W mieście jest co prawda nowa, zdolna ekipa „młodych pistoletów”, ale potrzeba im mentora. Nasz bohater początkowo odmawia, ale niedobory adrenaliny i tęsknota za dawnym życiem biorą górę: Cuma pojawia się w Krakowie, dowiaduje się, że młodsza para złodziei już przejęła plan, więc postanawia im przeszkodzić. W ten sposób rozpoczyna się kontynuacja kultowej komedii sensacyjnej Machulskiego. W filmie wystąpili także m.in. Borys Szyc, Zofia Jastrzębska, Łukasz Simlat, Piotr Witkowski, Jędrzej Hycnar, Kamilla Baar i Marcin Dorociński.

Jesteśmy po premierowych pokazach tego filmu, można więc pokusić się o kilka słów refleksji, bo przecież komediowa twórczość Juliusza Machulskiego jest już kultowa: SEKSMISJA, VABANK, KILER – to wciąż ścisła czołówka rodzimych produkcji komediowych XX wieku. W tym kontekście można odnieść wrażenie, że VINCI 2 to jedynie cień dawnej świetności, kopia pierwowzoru, w dodatku niezbyt udana.

Wartością pierwowzoru był niewątpliwie świetny scenariusz, który sprawnie łączył elementy komedii sensacyjnej i budował budzące sympatię postaci. Dwadzieścia lat temu otrzymaliśmy świetnie napisaną opowieść, która nie tylko nas bawiła, ale potrafiła również – za sprawą głównej intrygi – wciągnąć. Na dodatek była to produkcja, która dwadzieścia lat temu mogła imponować także w warstwie realizacyjnej.

Ogromną część fabuły filmu VINCI 2 zajmuje przypominanie dawnych zdarzeń, postaci, kontekstów i detali. Przez pierwszą godzinę seansu nie dzieje się praktycznie nic. Cuma snuje się po Krakowie, odwiedza stare śmieci i dawnych znajomych: Szerszenia (Borys Szyc), któremu całkowicie rozsypało się życie zawodowe i prywatne, Magdę (Kamilla Baar), która po rozstaniu z mężem samotnie wychowuje syna, pojawia się na urodzinach Werbusa (Jacek Król) i poznaje jego dorosłe już dzieci. Ambitne plany dotyczące wielkiego skoku gdzieś tam kłębią się w głowie bohatera, ale do ich realizacji zbytnio mu się nie spieszy.

Pojawiają się głosy, że VINCI 2 to film posklejany z sentymentów i nostalgii. Chyba właśnie ten „wspominkowy” ton najbardziej przeszkadza w pierwszej połowie filmu, ale jego echa wybrzmiewają właściwie aż do końcowych napisów. Oczywiście po tak długiej przerwie nie sposób przemilczeć niektórych wątków z „jedynki” i pobawić się odniesieniami do oryginału, ale szkoda, że to wszystko niemal całkowicie przysłania pomysł na kontynuację. A właściwie brak pomysłu, gdyż jedyną koncepcją jest tu właściwie tylko kopiowanie już nawet nie tyle schematów, ale nawet pojedynczych scen z pierwszego VINCIEGO. Owszem, czasami to przyjemna i zabawna podróż do przeszłości, lecz obu scenarzystom – Machulskiemu i Więckiewiczowi – zabrakło silniejszego osadzenia nowej historii w tym, co jest tu i teraz. – czytamy w jednej z recenzji.

Produkcja niemożliwie się wlecze w zasadzie do chwili, gdy na ekranie pojawia się Marcin Dorociński. Grany przez niego Łukasz Wilk przyleciał z USA i ma już w pełni zamerykanizowany charakter. Wraz z pojawieniem się na ekranie Dorocińskiego przyśpiesza także bieg wydarzeń: Cuma wraz ze wspólnikami w końcu skupiają się na zadaniu, dzięki czemu da się odnaleźć tu namiastkę tego, co uczyniło „Vinci” kultowym dziełem. Ale w tym aspekcie również nie obyło się bez problemu. Siłą oryginału jest to, że właściwie od samego początku oglądamy przygotowania do skomplikowanej kradzieży. Czujemy też jej stawkę. W VINCI 2 tak nie jest. Sama akcja jest zrobiona szybko i sprawnie — nie ma nawet sekundy wątpliwości, że coś bohaterom może nie wyjść. Szkoda, bo odbiera to napięcia całości. – czytamy w innej recenzji.

Niestety film udowadnia przykrą prawdę, że Machulski od lat nie jest w dobrej formie. Być może gdyby scenariusz do tej produkcji pozwolono napisać komuś z młodszego pokolenia, nie mielibyśmy wrażenia, że film ewidentnie powstał tylko po to, by żerować na naszych sentymentach. Machulski momentami pokazał, że wciąż ma rękę i oko, ale twórca potrzebuje kogoś ze świeższymi pomysłami.

Niestety, wady scenariusza powodują, że artyści pojawiający się w rolach drugoplanowych niewiele do tej produkcji wnoszą – zarówno podwładni Chudego (w tych rolach Jędrzej Hycnar i gdańszczanin Piotr Witkowski), jak i dzieci Werbusa (Jan Sałasiński i Zofia Jastrzębska) mają do wypełnienia konkretne zadania aktorskie, niezbędne dla postępu fabuły – ale to wszystko. Niestety – podobnie jak Borys Szyc i Kamilla Baar – nie mają wpływu na ekranowe wydarzenia, a ich wspólny wątek pełny jest uproszczeń i nieopowiedzeń. Brak tych postaci nawet nie byłby odczuwalny dla samej fabuły (dla widza i miłośnika „jedynki” już na pewno tak). W takich okolicznościach niemal cała odpowiedzialność spadła na barki Roberta Więckiewicza. A że jest to aktor obdarzony naturalną elegancją i ekranową charyzmą, to – operując sporym luzem – podołał temu zadaniu z dużą łatwością. Gdyby nie świetna forma Więckiewicza, to VINCI 2 prezentowałby się jeszcze gorzej.

Dla całej produkcji nie jestem aż tak surowa. Film oglądało mi się dobrze, niektóre sceny – zwłaszcza ta, w której pojawia się bezpośrednie nawiązanie do głośnego incydentu z granatnikiem w Komendzie Głównej Policji – rozbawiły mnie do łez, a taka przecież jest rola komedii, nawet sensacyjnej. Miło też zobaczyć na ekranie młodego tarnowianina, który jeszcze niejedną świetna kreację aktorska nam pokaże. Wybierzcie się do kina, warto.

Producentem filmu VINCI 2jest Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. Koprodukcja: AXI IMMO, JP MEDIA, TVN, Warner Bros. Entertainment Polska, Krakowskie Biuro Festiwalowe. Współfinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej. Dystrybucja: Warner Bros. Entertainment Polska.
Katarzyna Cetera
Zdjęcia – dystrybutor filmu.

















