
czyli
kim jest i kogo reprezentuje biskup Andrzej Jeż.
Maria Minakowska, aktywistka transpłciowa z Tarnowa, zapytała biskupa Andrzeja Jeża o swój status w Kościele. Co hierarcha jej odpisał? Decyzję o zmianie płci podjęła w wieku 52 lat. Dziś jest znaną aktywistką transpłciową. Maria Minakowska z Tarnowa jest również katoliczką, dlatego postanowiła poprosić ordynariusza o ustalenie swojego statusu w Kościele. Biskup Andrzej Jeż odpisał jej. „Stanął na wysokości zadania” – ocenia adresatka pisma.

Urodziła się w 1972 r. w Olsztynie jako Marek Minakowski. Dyskomfort pomiędzy sferą cielesną i duchową odczuwała już jako dziecko, ale nie zdawała sobie wtedy sprawy z jego genezy. — Od dzieciństwa było mi lepiej w towarzystwie dziewcząt, ale oczywiście jak byłam dzieckiem, dziewczynki nie chciały ze mną bawić, bo byłam chłopcem — wspomina Maria Minakowska.

Jeszcze jako Marek Minakowski
Jesienią 2023 roku uświadomiła sobie, że jest kobietą w męskim ciele. — Coming out zrobiłam w moje 52. urodziny. Następnie przeszłam półroczną diagnostykę ze spotkaniami z psychiatrą, zostałam przebadana.
Kolejnym krokiem było wystąpienie do sądu o zmianę w akcie urodzenia. W jej 53. urodziny Sąd Rejonowy w Tarnowie wydał rozstrzygnięcie, nakazujące sprostowanie jej aktu urodzenia, poprzez wpisanie „kobieta” w miejsce „mężczyzna”. — Następnie przeszłam operację. Od lutego jestem na hormonach. Formalnie wszystko mam już załatwione, medycznie tyle, na ile było mnie stać. Funkcjonuję już w zasadzie w całości jako kobieta.
W urzędzie stanu cywilnego zmieniła imiona z „Marek Jerzy” na „Maria Jadwiga”, aby utrzymać dotychczasowe inicjały.
Maria Jadwiga Minakowska: Jestem katoliczką, chciałam znać mój status w Kościele.

Maria podjęła decyzję o napisaniu listu do biskupa ordynariusza już po sądowym orzeczeniu w swojej sprawie. Katoliczką jest od dziecka, a świadomie praktykuje od czternastego roku życia.
Również studia ugruntowały w niej przekonania religijne. Studiowała filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, zdobywając tytuł doktora. Specjalizowała się w filozofii arystotelesowsko-tomistyczej. Zna biegle łacinę i grekę, dzięki czemu czyta w oryginale „Summę Teologiczną” św. Tomasza z Akwinu i Nowy Testament.
— Przeżywałam bardzo od strony filozoficznej to, co się we mnie działo, natomiast gdy zrozumiałam, że jestem kobietą i osobą transpłciową, wszyscy mi mówili, że jest to równoznaczne z apostazją, bo w świecie osób teraz płciowych to było przyjęte jako dogmat. Natomiast ja, znając filozofię chrześcijańską i teologię katolicką wiedziałam, że coś mi się tutaj nie klei, to znaczy, że nie powinno tak być.

Maria Minakowska w bazylice Katedralnej
Pod koniec sierpnia Maria Minakowska złożyła na Dzienniku Podawczym Kurii Diecezjalnej w Tarnowie pismo z wnioskiem o określenie jej pozycji w Kościele Katolickim.
— Mój akt chrztu sporządzono na imiona „Marek Jerzy”, ale jestem kobietą i zawsze nią byłam. Bóg stworzył mnie kobietą i mam na to dokumentację medyczną – która wraz z zaświadczeniem o moim zdrowiu psychicznym i poczytalności była podstawą takiego a nie innego wyroku sądu. Udawanie, że mam na imię Marek, byłoby sprzeniewierzeniem się woli Stwórcy, zaparciem się siebie, a moje sumienie mówi wyraźnie, że byłoby to grzechem śmiertelnym — argumentuje.

W piśmie do biskupa Andrzeja Jeża Maria Minakowska zwróciła uwagę, że „siedzibą płciowości jest dusza, nie ciało”. — Myli się Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych w swoim stanowisku z listopada 2024. Wszak święte dziewice i męczennice, których ciała uległy zniszczeniu, nadal są niewiastami i tak je określa liturgia Kościoła. Dlatego ja, po długiej i rzetelnej kontemplacji wiem, że moja dusza jest, zawsze była i zawsze będzie niewieścia, bo Bóg stworzył mnie kobietą i namawianie mnie do poświadczenia nieprawdy wbrew jednoznacznemu osądowi sumienia jest kuszeniem mnie do grzechu śmiertelnego. Proszę więc o jednoznaczne stanowisko. Czy jestem w Kościele, w pełni praw, jako Maria Jadwiga, czy też Kościół się mnie wyrzeka? — zakończyła.
Biskup Andrzej Jeż: Kościół nigdy nie wyrzeka się swoich dzieci.
Na odpowiedź ordynariusza tarnowskiego czekała niecały miesiąc.„Chrzest, raz przyjęty, pozostaje chrztem ważnym i nie trzeba go powtarzać. Dlatego Pani, jako osoba raz ochrzczona w Kościele, pozostaje w nim w statusie osoby świeckiej” — odpisał biskup Andrzej Jeż, nawiązując do przepisów prawa kościelnego.
Tarnowski hierarcha napisał wprost: „Kościół nigdy nie wyrzeka się swoich dzieci. Inną jednak kwestią niż status osoby w Kościele katolickim pozostaje możliwość przystępowania do sakramentów świętych. W tej materii obowiązują Panią takie same zasady, jak każdego wiernego Kościoła katolickiego. Do Komunii świętej można przystąpić, będąc w stanie łaski uświęcającej – po spowiedzi, bez grzechu śmiertelnego. Do spowiedzi można przystąpić zawsze, rozgrzeszenie zaś można otrzymać po spełnieniu wszystkich warunków właściwych dla tego sakramentu, przede wszystkim żalu za grzechy, postanowienia poprawy i wyznania grzechów”.

Jak wskazał ordynariusz tarnowski, „poddanie się operacji usunięcia organów płciowych Kościół uważa za grzech przeciwko własnemu ciału”.
— Nie wyrażam jednak oceny moralnej w konkretnym przypadku, dlatego, że każda sytuacja jest inna. Nie znam ponadto okoliczności ani intencji Pani decyzji, które stanowią integralną część moralnego wartościowania każdego czynu ludzkiego. Do konkretnych wniosków można dojść podczas rozmowy z duszpasterzem, która może przynieść więcej jasności odnośnie poszukiwania Pani miejsca we wspólnocie Kościoła — podsumował biskup Andrzej Jeż, udzielając adresatce pasterskiego błogosławieństwa.
Maria Minakowska wystąpiła do biskupa w imieniu innych osób transpłciowych.Maria Minakowska jest pod wrażeniem odpowiedzi, jaką dostała od biskupa tarnowskiego.
— Spodziewałam się, że być może ksiądz biskup będzie jakoś kluczył, wezwie mnie na dywanik i wytoczą mi jakiś proces kanoniczny, będę musiała coś zeznawać przed sądem. Natomiast jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Napisał rzeczy, które są oczywiste. Napisał, że to, co ja zrobiłam, Kościół uważa za grzech. Natomiast jako filozofka chrześcijańska mogę powiedzieć, że w zasadzie w Kościele wszystko jest potencjalnie grzechem, bo można nawet zostać męczennikiem, będąc pełnym pychy i nienawiści wobec tych, którzy mnie palą na stosie, bo zawsze intencje mogą być złe.

Maria wyjaśnia, że występując do biskupa działała nie tylko we własnym imieniu, ale również jako reprezentantka innych osób transpłciowych. — Wiedziałam, że odpowiedź będzie dla wszystkich, że to będzie precedens i dlatego również tak mi na tym zależało. Być może nawet bym tego nie zrobiła, gdyby nie to, że widziałam na sobie spojrzenia całego świata. Czułam się ambasadorką osób transpłciowych. Wiem, jak rozmawiać z teologami katolickimi, więc uznałam, że skoro jest taka potrzeba, powinnam to zrobić.
Tarnowska aktywistka zwraca uwagę, że w konserwatywnym społeczeństwie osoby, identyfikujące się jako transpłciowe, są narażone na niezrozumienie i szykany nawet ze strony najbliższych. — O ile ja bym sobie poradziła, często młodzi ludzie nie widzą wyjścia poza samobójstwem. Więc tym bardziej dlatego trzeba było tę sprawę jakoś rozciąć.
Jako osoba LGBT Maria Minakowska dobrze czuje się w Tarnowie. Przejawów agresji słownej doświadczała jedynie latem 2024 roku, gdy w jej wyglądzie dochodziło do zmian. — W tej chwili czuję, że jestem, w pełni zaakceptowana przez sąsiadów, znajomych. W Tarnowie jest mi bardzo dobrze, nic złego mnie nie dotyka, spotykają mnie ludzie na ulicy lub w sklepie i gratulują mi tego, co robię.
Za: Paweł Michalczyk (Brzesko-Bochnia NaszeMiasto.pl)
– tytuł artykułu pochodzi od redakcji
– fot. arch. prywatne / facebook.com/minakowska
Post scriptum
Znany polski filozof specjalizujący się w genealogii, pan Marek Minakowski, który przed kilkoma miesiącami ubzdurał sobie, że w rzeczywistości urodził się kobietą, wystosował osobliwy list do ordynariusza diecezji tarnowskiej, biskupa Andrzeja Jeża.
Pan Minakowski, powołując się na dokonane operacje chirurgiczne mające upodobnić go do kobiety oraz dokumenty administracyjne, rozważał w nim swoją sytuację w Kościele oraz możliwość dokonania zmian w akcie chrztu.
Jak się okazuje, biskup Jeż odpisał na prowokacyjne pismo, kierując do pana Marka stonowaną odpowiedź.
Hierarcha trafnie przypomniał o grzeszności okaleczania własnego ciała w ramach tak zwanej „operacji zmiany płci”, którą pan Minakowski, od wielu tygodni się chełpi.
Niestety, w swojej odpowiedzi biskup Jeż każdorazowo zwracał się do pana Minakowskiego w żeńskich zaimkach, de facto respektując aberracje mężczyzny.
Za: wielkapolskakatolicka.pl

















