
Rozdział 5 cz. III
czyli „Życie jak w rajskim ogrodzie obok wulkanu”. O moim mężu Jerzym pisałam dość obszernie w poprzedniej części mojej książki. Znaliśmy się od bardzo wczesnej młodości. Wspominałam już, że podrywał mnie z okna Szkoły Pedagogicznej, mieliśmy wtedy po piętnaście lat. Razem chodziliśmy do klasy maturalnej i razem zdawaliśmy maturę. (zdjęcie z matury moje i Jurka oraz zdjęcie z parku) Uczyliśmy się wzajemnie i pomagaliśmy sobie. On mnie – w matematyce, ja jemu – w języku polskim. Na maturze posadzono nas obok siebie w ławkach, wiedząc że sympatyzujemy ze sobą. Ja siedziałam w pierwszej ławce, Jurek w drugiej. Tak zaczyna