
czyli
NIGEL KENNEDY NOWOROCZNIE
W KRAKOWIE
Jubileusz osiemdziesięciolecia Filharmonii Krakowskiej obfituje w świetne wydarzenia artystyczne, wśród wykonawców nie mogło więc zabraknąć i jego. Nigel Kennedy – bo o nim mowa – współpracuje z Filharmonią Krakowską od dawna, przez trzy lata XXI wieku pełnił nawet funkcję gościnnego dyrektora artystycznego tej instytucji. Artysta często w Krakowie koncertuje, choć co prawda przez ostatnie lata raczej w repertuarze jazzowym niż klasycznym. Częściej grywa chyba tylko w Jaworkach – jeszcze przed Nowym Rokiem serwisy internetowe obiegły viralowe nagrania z pasterki w Jaworkach, podczas której Nigel Kennedy spontanicznie wystąpił.

Bilety na ten koncert były nie do zdobycia mimo ich stosunkowo wysokiej ceny: kosztowały od 150 do nawet 300 złotych, ale wszystkie zniknęły ze sprzedaży dosłownie w mgnieniu oka. Kierownictwo działu promocji Filharmonii Krakowskiej dokonało cudów, żeby znaleźć dla mnie choćby wolną „dostawkę” – ale udało się. Tylko dzięki temu byłam świadkiem tego niemal trzygodzinnego show, które zaprezentował Nigel Kennedy z towarzyszeniem znakomitych muzyków Filharmonii Krakowskiej.

To był koncert noworoczny i beethovenowski zarazem. Nic więc dziwnego, że otwarty został VI Symfonią Ludwiga van Beethovena zwanej PASTORALNĄ – jednego z flagowych utworów tego kompozytora – radosną i pogodną, bardzo dobrze wykonaną przez Orkiestrę Filharmonii Krakowskiej pod mistrzowską batutą Alexandra Humali. Dopiero później – przywitany brawami – pojawił się bohater wieczoru, który po krótkim wstępie orkiestry zaprezentował nam wirtuozowską, solową kadencję autorstwa Fritza Kreislera z I części Koncert skrzypcowego D-dur op. 61 tegoż Ludwiga van Beethovena, a jakże.
Druga część koncertu rozpoczęło krakowskie prawykonanie Koncertu skrzypcowego nr 1 autorstwa Nigela Kennedy’ego. Koncert został przez artystę – światowej sławy wirtuoza skrzypiec, który nie tylko gra na instrumencie i koncertuje, ale także od lat także komponuje własne utwory, często prezentując je w swoim repertuarze artystycznym – zadedykowany Ludwigowi van Beethovenowi.

Koncert skrzypcowy nr 1 FÜR LUDWIG VAN to najnowsza kompozycja Nigela Kennedy’ego na skrzypce i orkiestrę. Jest to też dzieło o bodaj największej skali i rozmachu. Koncert został komponowany na skrzypce solo i orkiestrę. Utwór, chociaż inspirowany koncertem skrzypcowym i szerszą twórczością Ludwiga van Beethovena – jak zaznaczono w programie – nie stanowi jednak jego bezpośredniej pochodnej. Pełni raczej funkcję swoistego łącznika pomiędzy twórczością Ludwika van Beethovena a współczesnością; unika jednak zbytniej analizy i przeintelektualizowania.
Głównym przesłaniem koncertu jest skupienie się na przekazaniu poczucia duchowego dobrostanu – wartości również bardzo wyraźnej w koncercie skrzypcowym Beethovena, będącym także jednym z jego najbardziej optymistycznych dzieł.

W znacznej części twórczości Beethovena zauważyć można elementy pastoralne, gdzie źródła inspiracji czerpane są w dużej mierze z zachwytu nad otaczającą naturą. Kennedy również, tworząc swój koncert skrzypcowy, inspirację i natchnienie odnajdywał w otaczającym go harmonijnym krajobrazie. Utwór skomponował bowiem w całości w swoim górskim studio, z widokiem na malownicze pasma Pienin. Koncert jest kompozycją niezwykłą – melodyjną, bogatą w zróżnicowane muzyczne referencje, które ukształtowały osobowość muzyczną artysty: koncert skrzypcowy Kennedy’ego to spójne połączenie muzycznych wpływów, z którymi Artysta miał przywilej obcować i jego własnej filozofii muzycznej, która na pierwszym miejscu stawia przekaz pozytywnych wartości humanistycznych. – przeczytaliśmy w zapowiedzi koncertu.
Kompozycja Nigela Kennedy’ego składa się z czterech części: LIBERO E SBOCCIARE/ MODERATO MA NON TANTO REASON, następnie ANDANTE ROMANCE, potem LARGO CON MOTTO ASCENT. W finale usłyszeliśmy najpiękniejszą chyba część tego koncertu – ale i najbardziej j dynamiczną: ALLEGRO JOY. Czego tam nie było! Klasyka, jazz, funky, skrzypce elektryczne, „zwykły” stradivarius Nigela, elektornika…

Ostatnia część koncertu to specjalnie przez Kennedy’ego wybrany i zaaranżowany – i osobiście zagrany przezeń na fortepianie – utwór zmarłego dwa lata temu świetnego japońskiego kompozytora Ryūichi Sakamoto, zatytułowany MERRY CHRISTMAS MR LAWRENCE. To chyba na cześć zdobywcy Oskara i Złotych Globów, najciekawszego chyba, a tak mało znanego w Polsce, kompozytora współczesnego XX wieku, który – gdyby żył – właśnie w styczniu obchodziłby 72urodziny. Wybrany i wykonany przez bohatera wieczoru utwór stylistycznie nawiązywał do wysłuchanych wcześniej kompozycji, stanowił też współczesną muzyczną dedykację podsumowującą w pewnym sensie tę muzyczną ucztę – kwintesencję muzycznego świata Ludwiga van Beethovena oraz kompozycji własnych Nigela Kennedy’ego.
Katarzyna Cetera
Tekst powstał na podstawie materiałów publikowanych w programie koncertu, na stronie internetowej i w mediach społecznościowych Filharmonii Krakowskiej – taką adnotację możesz zamieścić pod moim tekstem.

Fot. Piotr Markowski