Niezależny autorski portal internetowy poświęcony kulturze i sztuce miasta i regionu, na bieżąco monitorujący to, co w kulturalnej trawie piszczy.​

Niezależny autorski portal internetowy poświęcony kulturze i sztuce miasta i regionu, na bieżąco monitorujący to, co w kulturalnej trawie piszczy.

Ośrodek Praktyk Artystycznych w Rudzie Kameralnej
Nowa siedziba Teatru Nie Teraz

PARTNER MEDIALNY

ZAPOWIEDZI | PATRONAT MEDIALNY

Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie
prezentuje
7 odcinkowy miniserial „OPOWIEŚCI TEATRALNE”


W tym unikalnym projekcie udział bierze red. naczelny n/portalu.

______________________________

MALOWANE SŁOWEM

Malowane przez: Tomasza Habiniaka

Wiersze autorstwa: Ryszarda Smagacza

REDAKTOR NACZELNY

* * *

 

już

wieczór

 

kończę

kolejny

wiersz

 

chociaż

wciąż

 

stoję

w

progu

 

Ryszard S.

______________________________

* * *

 

nie

recytuję

już

 

swoich

wierszy

 

pod

pomnikiem

Mickiewicza

 

teraz

słuchają

mnie

 

jeno

brzozy

i

ikony

 

z nich

czerpię

siłę

 

na

dalszy

bochen

czasu

 

Ryszard S.

______________________________

Panie

 

nie

dopuść

by

moje

słowa

przerastały

twoją

prawdę

 

Ryszard S.

______________________________

Wahadło

 

wiersz

to taniec

            z

chaosem

w

którym

panuje

porządek

—————————–

wiersze

pisuję

sam

      nie

wiem

jak

i

dopiero

gdy

powstaną

widzę

com

uczynił

———————————

poeta

zawsze

stoi

w

punkcie

wyjścia

co

wcale

          nie

wyklucza

między

planetarnych

rajz

 

Ryszard S.

______________________________

globalna

pandemia

 

ubrała

           nas

w kagańce

na twarzy

i

ostęplowała

nam

         dusze

a

chorzy z

urojenia

lekarze

zamiast

leczyć

wypisują

akty

      zgonu

 

Polska

jeszcze

się broni

 

niczym

Reduta

Ordona

 

przed

           tą

bolszewicką

zarazą

i

nie zginie

póki

          my

żyjemy

 

Ryszard S.

______________________________

* * *

 

jestem

starym 

człowiekiem

 

który woli

 

czytać

i

myśleć

 

pisać

i

milczeć

 

inaczej

 

niż

       nasze 

covidowe

dzieci

 

dla

których

nie ma

      przed

         i po

 

jest teraz



________________________



zaszczep

dziecku

 

bojaźń 

bożą

 

nie

preparat

 

Ryszard S.

______________________________

Poprzedni
Następny

______________________________

Perun:

Z premedytacją nie oglądam TV.

Telewizor u mnie siedzi w pudle już piąty rok. W ten wyjazdowy weekend miałem przykrą przyjemność zapoznać się z repertuarem różnych stacji korzystając z zastanego odbiornika TV. Po takiej przerwie dostrzega się znaczące różnice i niestety regres kultury.
To, co zobaczyłem i posłuchałem tak bardzo mnie przeraziło i tak bardzo mną wstrząsnęło, że obawiam się, że nie dam rady opisać tego odczucia. Przestraszyłem się zdając sobie sprawę z tego jaka masa rodaków jest karmiona szambem.
Do tej chwili mam wykrzywione usta z wielkim niesmakiem po obejrzeniu fragmentów programów informacyjnych, a także popularno-rozrywkowych. To jest kompletne dno szambowozu!!!
Dziennikarze – błaźni, aroganci, klakierzy i ignoranci, którzy kilkadziesiąt lat temu nie zdaliby matury.
Politycy „polemizujący” w TV – takie typy spotykaliśmy w XX wieku w zieleni miejskiej lub w PGR-ach.
Naukowcy – kilku karierowiczów żądnych kasy za udział w reklamach.
Ludzie kultury i sztuki – kompletny brak.
Gdzie się podziały programy, w których wykształceni, z nieprzeciętną inteligencją, kulturalni redaktorzy dawali wzór szlachetnej osobistej i społecznej postawy? Gdzie wywiało autorytety – ludzi nauki, kultury i sztuki?
W zamian mamy głupkowate seriale lub programy, w których zestaw nieokrzesanych prymitywnych i wulgarnych osób, siedząc na kanapie przed TV, żłopiąc piwo i pierdząc, mówi- „ocenia”, co jest fajne, a co niefajne, kształtuje opinię widzów. Ogląda ich podobno 70-90% społeczeństwa, które ma teraz potwierdzenie, że to jak żyją i jak się zachowują jest w porządku (jest OK i COOL!).
SKANDAL!!!  SKANDAL!!!   SKANDAL!!!
Misja kulturalna programów telewizyjnych rozmyła się gdzieś już dawno temu i nie wiadomo, czy powróci.
Jest zgoda społeczeństwa na to wszystko.
Najważniejsze w państwie osoby muszą znać ten stan rzeczy – aprobują to nie wyrażając jakiegokolwiek sprzeciwu.
Ludzie – zróbmy coś z tym, bo intelekt naszego narodu umiera na naszych oczach i na nasze życzenie!
Jesteśmy otumaniani repertuarem TV oraz coraz większą ilością dostępnego oficjalnie i legalnie alkoholu (dorosłe i mądre osoby korzystają z umiarem, ale ile takich jest? Albo ta młodzież popisująca się przed rówieśnikami?)
Jak kiedyś kolonizatorzy rozpijali rdzennych mieszkańców Ameryki, tak dziś poprzez alkohol i tragiczny poziom intelektualny programów morduje się bezkrwawo Polaków!
Alkohol sprzedawany na stacjach benzynowych!!!
To świadectwo NARODOWEGO KRETYNIZMU, UPODLENIA I PONIŻENIA, którego doczekaliśmy się w XXI wieku.
Do tego dochodzi skrajnie fatalna polityka wewnętrzna i zewnętrzna rządu, która doprowadziła do tego, że Polacy są skłóceni nawet ze swoimi najbliższymi, a żaden z sąsiadów już nas nie lubi.
Rzucą jeszcze więcej kiełbasy na grilla, puszek piwa i małpeczek w popularnych sklepach, pokażą w TV zawody pływackie w moczu i będzie można podzielić się Polską jak resztką kilkudniowej pleśniejącej pizzy!!!
Kulturalna Polsko gdzie jesteś?!
Mądry Polaku przed szkodą gdzie jesteś?!
P.S.
Pominąłem opis kilku programów.
To się w głowie nie mieści, to nie przechodzi przez usta, ani przez klawiaturę.
O mechanizmach manipulacji też nie wspominam. To zagrożenie jest/powinno być dla wszystkich oczywiste.
Niezmiennie polecam lekturę – Gustav le Bon, „Psychologia tłumu”

Piotr Barszczowski (fb)

BOŻENA KWIATKOWSKA przedstawia swoje obrazy i wiersze

O TYM I OWYM 229

Dekalog Polaka

„…Jam jest Polska, Ojczyzna twoja, ziemia Ojców, z ktorej wzrosłeś.

Wszystko, czymś jest,
po Bogu mnie zawdzięczasz.

 

1. Nie będziesz miał ukochania
 ziemskiego nade mnie.

2. Nie będziesz wzywał imienia Polski
 dla własnej chwały,
 kariery albo nagrody.

3. Pamiętaj, abyś Polsce oddał bez wahania
 majątek, szczęście osobiste i życie.

4. Czcij Polskę, Ojczyznę twoją,
 jak matkę rodzoną.

5. Z wrogami Polski walcz wytrwale
do ostatniego tchu, do ostatniej kropli
krwi w żyłach twoich.

6. Walcz z własnym wygodnictwem i tchórzostwem.
Pamiętaj, że tchórz nie może być Polakiem.

7. Bądź bez litości dla zdrajców
imienia polskiego.

8. Zawsze i wszędzie śmiało stwierdzaj,
że jesteś Polakiem.

9. Nie dopuść, by wątpiono w Polskę.

10. Nie pozwól, by ubliżano Polsce,
poniżając Jej wielkość i Jej zasługi,
Jej dorobek i Majestat.

 

Będziesz miłował Polskę
pierwszą po Bogu miłością.
Bedziesz Ją miłował więcej
niż siebie samego”.

Zofia Kossak-Szczucka

PITAVALE - 113

wg. Jerzego Reutera

Miłość w teatrze

To nie tylko sceniczne dramaty, pisane przez wielkich dramaturgów, to także zwykła proza życia, schowana gdzieś głęboko za tajemniczymi kulisami, w garderobach, pracowniach i emocjach, jakże ważnych dla każdego artysty. To raczej zrozumiałe, że życie na scenie musi przenosić się gdzieś głębiej i odciskać swoje piętno na dniu codziennym uczestników tego niecodziennego dell`arte. Pan elektryk z tarnowskiego teatru był młodym i bardzo przystojnym mężczyzną, a mało tego, był nad wyraz ambitny i rządny wejścia na scenę w jakiejś wyrazistej pozie, by zaimponować wszystkim. Jednak pozostałoby to w sferze nocnych marzeń, gdyby do naszego teatru nie została zatrudniona młoda, tuż po studiach, piękna aktorka. A byla tak powabna, że skupiała na sobie gorący wzrok wszystkich mężczyzn i zadrosne spojrzenia kobiet. Elektryk – tak go nazwiemy, by nie urągać jego pamięci – zakochał się od pierwszego wejrzenia, co było zawsze widoczne na oświetlanej przez niego scenie i rozpoczął powolne eksponowanie przed wybranką swoich wdzięków.

Pitaval 113

A imię jego „czterdzieści i cztery”

Zdecydowanie nie ekskluzywna rozmowa z Tomaszem A. Żakiem, Dyrektorem Teatru Nie Teraz oraz szefem Ośrodka Praktyk Artystycznych w Rudzie Kameralnej k. Zakliczyna, moim Przyjacielem. Zapraszam do lektury – Ryszard Zaprzałka. Chciałoby się oficjalnie i drapieżnie zapytać: Kim Pan jest Panie Żak ?

 

Drogi Ryszardzie, znamy się już tyle lat, tyle lat ze sobą współpracujemy, że do tej rozmowy żadna drapieżność nie jest nam potrzebna. No i na takie pytanie (drapieżne!) pewnie mógłbym grzecznie odpowiedzieć, że kto jak kto, ale pytający wie najlepiej kim jest Żak (oczywiście, wie zaraz po mojej rodzinie). Znasz moje przekonania, światopogląd, wiesz też skąd to wszystko się wzięło. Zresztą, jakoś specjalnie nigdy się z tym nie kryłem, a co do tzw. ukorzenienia, to jestem z niego dumny, szczególnie z tego kresowego genu. Moje książki, moja publicystyka, no i moje spektakle bardzo dobrze to definiują.

 

No dobrze. Ale nie wszyscy będą studiować ponad cztery dekady Twojej czynnej obecności w kulturze, a szczególnie w teatrze, który nas połączył. Jaki jest ten „teatr według Żaka”?

Tak, na to pytanie moja twórczość niby odpowiada, ale tylko częściowo. Może kiedyś powstanie książka, w której to opowiem albo ktoś to opisze. Może ktoś zrobi film…

Pewnie nie raz słyszałeś jak mówiłem do adeptów teatru, uczestników warsztatów artystycznych, które prowadziłem sam albo z pomocą naszych aktorów – jak do nich mówiłem, że „najpierw świadomość, a potem technika”. To podstawowy paradygmat mojej metody pracy teatralnej. Do tego trzeba dodać, że chcąc ze sceny mówić innym, jak mają żyć (teatr, jak żadna inna ze sztuk, ma taką moc!), najpierw trzeba poukładać swoje życie: mieć charakter i wiedzę, moralny kręgosłup i pokorę wobec tych na widowni.

 

I jest jeszcze jedna rzecz, o którą najtrudniej. Chodzi mi o świadomość tego, po co to robimy. (I tutaj konieczna dygresja, zanim powiem, jak ja definiuję tę świadomość. Otóż zarabianie pieniędzy przez artystę za to, co robi w teatrze dzięki swym talentom i pracy, to rzecz normalna, jak najbardziej. Nienormalne jest tylko sprzedawanie swych talentów w służbie złym sprawom i złym ludziom.) Wróćmy do świadomości. Po pierwsze, każda praca, również artystyczna, powinna za swój cel mieć poszukiwanie, poznawanie i wielbienie Boga (to tak jak w tradycyjnym katechizmie). Po drugie, które z pierwszego wynika – nasza teatralna praca powinna zmieniać świat na lepsze. I widzisz, Ryśku, tutaj od razu wchodzimy w politykę. Cóż, teatr od zawsze był żywiołem politycznym, a im lepszy formalnie, tym lepiej może przekonywać do swoich przesłań. Sztuka, żadna sztuka nigdy nie była i nie będzie obiektywna. Dokładnie o tym świadczą poprawne politycznie repertuary współczesnych scen w Polsce (bardziej poprawne niż za peerelu). Świadczy o tym również – jak najbardziej – repertuar naszego Teatru Nie Teraz, który aż gęsty jest od politycznych niepoprawności; nawet wtedy gdy inscenizujemy baśń Marii Konopnickiej…    

 

Weszliśmy właśnie w 44 rok nieprzerwanej działalności Teatru Nie Teraz.. Będzie się działo?

Dzieje się cały czas… A tak w ogóle, to nie lubię zwrotów, którymi posługuje się ćwierćinteligencja (to nie jest  przytyk do zadanego pytania), którą nad Wisłą ktoś zgrabnie i celnie nazwał fajnopolakami. Te ich: „będzie się działo”, „sie ma”, w porzo”, „mega” itp. – to nie tylko estetycznie okropne, ale również puste, gdy chodzi o treść… Ale jak już użyłeś ich języka (rozumiem nawet dlaczego), to, jak powiedziałem – dzieje się cały czas. To, że wciąż pracujemy, że idziemy do ludzi z naszym teatrem, że ludzie nas zapraszają, to wszystko – w kontekście takiego teatru jak nasz – to wszystko jest dużo więcej warte niż kolejne premiery w „Solskim”, „Słowaku” czy Teatrze Telewizji. Oprócz tego nie wiązałbym naszej pracy z jakąkolwiek datą, symboliczną czy okrągłą. Wiem, że to się dobrze „sprzedaje” w ichnich mediach, ale nie powinno być inspiracją dla tworzenia, gdyż instrumentalizuje artystę. Prawie jak kiedyś czyn społeczny na 22-Lipca, albo dzisiaj premiera na 27 marca.

 

Ale, żeby tak zupełnie nie uciec od Twojego pytania. Przyszły rok może dać nam radość ze współpracy z Muzeum AK w Krakowie oraz z Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce. Stoi bowiem przed nami wyzwanie stworzenia kontynuacji naszej opowieści o Żołnierzach Wyklętych. Jak wiesz, postanowiliśmy też w roku 2025 wrócić do „Ballady o Wołyniu”. Naprawdę za długo była „za kulisami”, a jak popatrzeć wokoło, to przedstawienie jest nie mniej potrzebna, jak te 14 lat temu, kiedy mieliśmy jego premierę w Warszawie. I tutaj, kto wie, może zaskoczymy bardziej, niż przed laty. Przed nami również kontynuacja jakże pięknej i wieloletniej współpracy z Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu. A przecież jest i nasz Ośrodek Praktyk Artystycznych i planowane w nim spotkania i warsztaty… No i podróże po kraju, skądinąd już dzisiaj wpisywane do kalendarza… Nie braknie nam radości robienia tego, co potrzebna, a co po prostu kochamy. 

 

Może masz trochę rację z tymi datami… Ale przecież te wszystkie lata, całe „czterdzieści i cztery”, to także i Twój czas, Twój – powiem to jednak: jubileusz. Wygląda na to, że masz najdłuższy teatralny staż dyrektorski w Polsce…  Może powiedz, jak to wszystko się zaczęło? 

Skąd się wzięło „Nie Teraz”? Pamiętasz, parę lat temu zrobiliśmy takie trzy krótkie „skrętki” filmowe, gdzie opowiadałem o genezie tej nazwy. To chyba wciąż jest dostępne w internecie… Jedno jest jednak pewne, że w kwietniu roku 1981 miała miejsce pierwsza pełnowymiarowa premiera naszego Teatru (wówczas jeszcze pod nazwą – „Grupa Nie Teraz”). Była to inscenizacja poezji (głównie emigracyjnej) Jana Lechonia, której nadałem tytuł: „Pasja wg. św. Jana”. Aktorami byli uczestnicy koła teatralnego (młodzież szkół średnich), które prowadziłem wówczas w tarnowskim Pałacu Młodzieży. Na pierwszy lub drugi pokaz przyszedł dyrektor Teatru Solskiego, Ryszard Smożewski. To wtedy go tak naprawdę poznałem. Razem z nim oglądał nas etatowy reżyser tej sceny, Andrzej Jakimiec… Z czasem moi przyjaciele i sojusznicy działań „Teatru Nie Teraz”. Dzisiaj obaj już nie żyją…  Mówienie o początkach Teatru, to z naszej perspektywy również przypominanie tych, co odeszli. No popatrz – tamto przedstawienie pokazywaliśmy w Klubie KMPiK-u przy tarnowskim Rynku. Ówczesny dyrektor – Edward Urban – nie żyje. Pani Basia Wiatr, polonistka z Liceum Plastycznego, miała wtedy, po premierze, odwagę zaprosić nasz teatrzyk do siebie, do szkoły – ona również nie żyje. Widzem na jednym ze spektakli był młody chłopak, Jacek Czaja, który już w kolejnym spektaklu TNT wyszedł na scenę (to był wielki sceniczny talent) – on też od lat nie żyje. Wiem, Ryszardzie, nie takiej oczekiwałeś odpowiedzi. Zamiast radośnie i „jubileuszowo”, to ja tutaj serwuję swoisty „apel poległych”… Ale uwierz – to ma sens. Bo jeżeli Teatr nadal istnieje, jeżeli my żyjemy, to znaczy, że niesiemy w sobie po kawałku każdego z tych ludzi. Jakoś za nich odpowiadamy. Także za ich wiarę w to, że TNT może zmieniać świat. Innymi słowy, to o co pytasz, zaczyna się każdego dnia od nowa. My wciąż coś zaczynamy.

 

TNT z założenia jest teatrem „bez ziemi”, czyli stałej siedziby, ale jednocześnie ciągle w drodze, obejmując swoją aktywnością teren całej Polski. Jak to możliwe, że nie tylko przetrwał, ale niemal co roku tworzy ważne narodowo i artystycznie przedstawienia?

I znów muszę polemizować. Nigdy naszym założeniem nie było być „bez ziemi”, nie mieć tego kawałka swojej „teatralnej podłogi”. Wręcz odwrotnie, od samego początku staraliśmy się o własną siedzibę. Każde dane nam przez los miejsce, na ile to tylko było możliwe, zamienialiśmy w „kawałek własnego domu”. To mogłaby być piękna  monografia: „Siedziby Teatru Nie Teraz”… Miejsca i ludzie, którzy temu towarzyszyli; no i polityka, która latami nas z tych miejsc rugowała i chciała uniemożliwić jakąkolwiek normalną pracę… Polityka i ludzka zawiść, zazdrość… Pewnie chciałbyś, abym wymieniał te miejsca, przywołał nazwiska małych, podłych ludzików. To kuszące, ale wolałbym w tej rozmowie odwołać się do tego, co było dobre, gdy chodzi o nasze teatralne siedziby i do ludzi, którzy w tym kontekście Teatrowi pomagali.

 

Chronologicznie byłoby to chyba tak:  

Maria Kanior, Marek Kądziołka, Janusz Bogucki, Stanisław Lis, Władysław Hasior, Zbigniew Guzik,  Mieczysław Bień,  księża – ks. Stanisław Karbownik, ks. Artur Ważny, ks. Karol Stehlin… i bliżej naszych czasów – Edward Żentara, Barbara Kuklewicz, Paweł Bukowski… no i Kazimierz Dudzik…   

 

Niejako po drodze do własnego teatralnego domu, bardzo dawno temu, w mojej głowie pojawił się koncept siedziby umiejscowionej daleko od „niedobrego” miasta. To pewnie efekt marzeń o „byciu w górach”, ale i doświadczenie współpracy TNT z Ośrodkiem Teatralnym Gardzienice Włodka Staniewskiego, czy spotkaniami z ludźmi z Teatru Wiejskiego Węgajty, Teatru Terminus A Quo z Nowej Soli, Teatru „Klinika Lalek” z Walimierza, a może i praca warsztatowa z Theatre OX z Singapuru. Tak – już w latach 90-tych XX wieku zdefiniował się pomysł na Ośrodek Teatru Nie Teraz, który stał się w końcu faktem po ok. trzech  dekadach, jako Ośrodek Praktyk Artystycznych TNT w Rudzie Kameralnej k. Zakliczyna. Do Ośrodka też było kilkanaście „podejść”. Pewnie jest to temat na drugi tom książki o naszych siedzibach…

 

Natomiast, gdy chodzi o twórczość TNT, to powiem tak – ta presja, te próby niszczenia nas oraz w ogóle nasze działanie wbrew i przeciwko tzw. systemowi, to jest – jak myślę – najważniejsza motywacja, swoisty „napęd” do tworzenia. Stąd nasza żywotność, stąd i siła do ważnych kreacji. Wszystko to spowodowało, że wypracowaliśmy własną metodę działania organizacyjnego i pracy twórczej, która pozwalała i pozwala na to, że w TNT rodzą się wciąż dobre pomysły i wciąż jest siła na ich realizację. Autentyczną alternatywą artystyczną, którą jesteśmy, dzielą morza całe od wpisywanie się w mody i mainstream. No i tych impulsów antykulturowych (użyjmy tego określenia), jak widać „za oknem”, raczej nam nie braknie.

 

Pewnie nie ma sensu tutaj pytać o to, ile premier TNT miał przez te wszystkie lata, albo – jak to lubią w statystykach – ilu było widzów… Wiem, że tego nie lubisz.

Nie ma sensu, masz rację. Dzisiaj, nawet przy aplikacjach dotacyjnych to liczbowe szaleństwo jeszcze się rozwinęło. Sami widzowi już im nie wystarczają. Każą dzielić to na płci, a jako że urzędnicy wegetują teraz w świecie, gdzie płci jest więcej jak dwie… to oczekują, że tę ich dewiację zaakceptujesz i uwzględnisz… Ich tak naprawdę nie interesuje dzieło artystyczne…

Naszych teatralnych premier było dziesiątki – każda była po coś, w każdej o coś chodziło, a niektóre – tak mówią i piszą – były wydarzeniami. Widzów były tysiące, dziesiątki tysięcy, choć tak samo – co dobrze wiesz – gra się u nas dla kilkuset, jak dla kilku.

 

Być może ważnym byłoby podsumować inną kategorię, w której też pojawiłyby się liczby. Chodzi mi o ludzi Teatru Nie Teraz, tych „teraz” (jak to nazywamy na naszej stronie www), jak ich tych „kiedyś”. Było ich dziesiątki, może i więcej jak stu (z uczestnikami prowadzonych przez nas warsztatów, to na pewno więcej jak tysiąc). Czasami myślę, co z nimi, jak żyją, ile w nich zostało naszego Teatru? Kiedyś nawet sobie pomarzyłem o takim spotkaniu w stylu  zjazdu byłych maturzystów. To byłaby przygoda! A może Ty byś o tym pomyślał, zajął się tym?

Więc widzisz, ja nie lekceważę tego, co było, a szczególnie ludzi, którzy byli, ale to ma sens tylko wtedy, gdy nie jest sentymentalne rozmemłane. To musi być z perspektywą ciągu dalszego – dla każdego. Czyli przeszłość, tożsamość, która daje siłę i przyszłość.

 

Tyle teatru jest w Twoim życiu. Po co Ci inne twórcze aktywności? Jak na to znajdujesz czas? Na pisanie, na publicystykę, na kolejne wydawane książki, na mówione blogi, na konferencje, wywiady? I jeszcze chce Ci się biegać po górach…

Zapomniałeś o rodzinie. Myślę, że gdyby nie to rodzinne wsparcie, jakie od moich najbliższych otrzymuję, to żadna moja aktywność nie byłaby możliwa na dłuższą metę. A „uporządkowanie” moich aktywności zawdzięczam na pewno powrotowi do Tradycji katolickiej, do Mszy Trydenckiej, do tego wszystkiego, co tworzy harmonię, od duchowej zaczynając. Wtedy nie brak ani pomysłów, ani czasu na nie, ani siły by to realizować. Góry mnie stymulują, a Pan Bóg daje siłę. Jakież to jest piękne – biec i biec, a czasami śpiewać albo modlić się na głos, a wokoło las, zapachy, widoki… Nie ma to jak dobrze się zmęczyć…

 

A teatr, Ryszardzie, jak sam dobrze wiesz,  jest sumą sztuk wszelakich, ale przecież nie wszyscy „czytają” w tym języku.  I ja, uprawiając różne twórcze aktywności, staram się poprzez nie dopowiedzieć to, czego ludzie nie „doczytają” ze sceny. No i jeszcze ważne jest, że nasz Teatr, to jednak off, a nawet off-off, a więc underground, czyli  sztuka z bardzo ograniczoną dostępnością. Myślę, że o to chodzi z tym moim „spełnianiem się”, w pisaniu czy gadaniu.

Jednak to teatr jest w tej komunikacji najważniejszy i pewnie, jak i TY, nigdy go nie opuszczę. I wciąż będę szukał takich środków wyrazu, które mogą przekonywać do piękna, a więc do dobra, czyli po prostu do najważniejszego – do prawdy.    

 

Dziękuję Tomaszu za inspirującą rozmowę.

Zobacz również:

Nowa odsłona TNT

czyli otwieramy kolejną setkę.   Teatr Nie Teraz wznawia swój legendarny spektakl „Ballada o Wołyniu”. Dzisiaj jest on jeszcze bardziej potrzebny niż w 2011 r., kiedy miał premierę. Do tej pory zagraliśmy go ponad 100

Czytaj więcej....

Edukacja przez kreację

czyli   Dzień Dziecka inaczej.   Organizowane z rozmachem ogólnopolskie, skażone wyraźnym przesłaniem antykulturowym, wręcz neopogańskie w swej wymowie obchody tego święta – to dobry pretekst by przypomnieć unikalny projekt realizowany od lat przez znany

Czytaj więcej....

„Ballada o Wołyniu”

czyli Wielki powrót   Jeden z najważniejszych spektakli polskiej sceny niezależnej powraca po paru latach przerwy na deski Teatru Nie Teraz, mając na swoim teatralnym liczniku ponad sto prezentacji w całej Polsce. Tysiące widzów i

Czytaj więcej....
Poprzedni
Następny

 

  jak
  Babcia
  przy
  furtce
  stoi

 

  cierpiąc
  na
  zawroty
  historii

 

  Ryszard S.

MALOWANIE SŁOWEM

Ryszard Smagacz

Tryptyk Katyński część I

 

Część I

 

            1940 – 2010 Katyń

to

dla Polaków

ziemia

święta i przeklęta

wojenna

dwie daty

dwie listy

ale

od

teraz

pamięć jedna

 

wtedy

bezimienny guzik

z orzełkiem

teraz

obrączka

z imieniem

prezydenta

 

wtedy

strzały w tył głowy

i milczący las

wokół

teraz

salwy honorowe

Zygmunt i Wawel

i pokój

także my

jakby

nie ci

sami

oby

 

CZYTAJ DALEJ

 

Teatr Nie Teraz

Galeria Mistrzów:

Najnowsze spektakle:

MINIATURA TEATRALNA
PREMIERA
12 października 2024, Dwór Brzozówka w Tomicach k/ Warszawy

PREMIERA
5 października 2024, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu
11 października 2024, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA
8 marca 2024, Muzeum Wsi Radomskiej
15 marca 2024, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA

8 lipca 2023, Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu

PREMIERA
18 marca 2023, Zakliczyńskie Centrum Kultury

PREMIERA

28 września 2022, Łomża

10 wrzesień 2022 – Suchowola koło Białegostoku
16 wrzesień 2022 – Strachocina koło Sanoka

8 wrzesień 2022 – Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu
14 wrzesień 2022 – Gliwice

Pierwsza premiera online – grudzień 2020

dworek M. Konopnickiej w Żarnowcu

Lipiec 2020

Ośrodek Praktyk Artystycznych – Dom Ludowy Maszkienice

Listopad 2019

Ośrodek Praktyk Artystycznych – Dom Ludowy Maszkienice

Spektakl teatralny w wykonaniu adeptów TNT

Arkadia – Sybir – Powrót do nieswojego domu

kwiecień 2019

listopad 2018 – Opole

październik 2017 – Tuchów – Kraków – Warszawa
październik 2016 – Tarnów Ratusz
marzec 2016 – Tuchów klasztor
luty 2016 – Warszawa – Galeria Porczyńskich
sierpień 2015 – Ołpiny
listopad 2014/2015 – Tuchów, Ołpiny /Wymarsz/
październik 2014 – Warszawa Żoliborz – Dom Pielgrzyma „Amicus”
lipiec 2013 – Synagoga – Dąbrowa Tarnowska
kwiecień 2012 – Warszawa – Więzienie na Rakowieckiej

maj 2011 – Warszawa – Muzeum Niepodleglości

grudzień 2010 – Hotel Tarnovia
maj – czerwiec 2003 Peregrynacja z kopią Veraikonu: Nowy Sącz, Stary Sącz, Just, Rożnów, Tropie, Jamna, Lipnica Murowana,  Nowy Wiśnicz, Szczepanów, Zabawa, Zawada, Tarnów 

_______________________

SPOTKANIA

_______________________

więcej na www.nieteraz.pl 
www.tarnowskikurierkulturalny.pl

YouTube