
czyli
WIELKI FESTIWAL NA ULICACH MIASTA
Tegoroczna, jubileuszowa edycja ULICA Festival odbyła się w Krakowie w ubiegły weekend – podsumowuje nasza korespondentka Katarzyna Cetera. Przez trzy festiwalowe dni wypełnione zachwycającymi widowiskami plenerowymi, koncertami, spektaklami dla dzieci premierami oczy mieszkańców Krakowa, gości oraz turystów z Polski i całego świata zwrócone były nie tylko na najpiękniejsze place stolicy Małopolski – czyli na Rynek Główny w Krakowie, plac przed Galerią Krakowską, Mały Rynek czy Rynek Podgórski. Część przedstawień odbywała się bowiem na dziedzińcu Muzeum Inżynierii i Techniki i Muzeum Archeologicznego. Spektakl teatru KTO – na podwórku przy ul. Zamoyskiego. Przedstawienia miały też swoje miniodsłony w innych małopolskich miastach – w Tarnowie, Limanowej i Niepołomicach. Wstęp na wszystkie wydarzenia był bezpłatny.

W tych właśnie przestrzeniach sztuka uliczna spoglądała w kierunku „horyzontu polskiego” – motywu przewodniego tegorocznej edycji festiwalu. Zza niego wyłoniły się szerokie odwołania do społecznych wydarzeń, tych rozgrywających się dawno temu i tych powracających, których uczestnikami ponownie jesteśmy w obecnych czasach. Przemierzyliśmy Polskę i świat, by dostrzec to, co przecież już od dawna wiemy. By na nowo stać się świadkami historii, która na naszych oczach zatacza koło. Wniknęliśmy głębiej – poza pierwszy plan, poza przysłowiowy pierwszy rzut oka -tam, gdzie zwykle nie mamy dostępu, bądź tam, gdzie dotrzeć nie chcemy. Dostrzegliśmy to, co na ogół omijamy wzrokiem, co jest ukryte i nie pasuje do idealnego obrazu świata i nas samych – wszystko to, co skrywane, wstydliwe i odrzucane.

Sławomir Szczurek w tekście przewodnim tegorocznej edycji festiwalu 35. ULICA zauważył: Kobieta-cyklop spoglądająca z afisza 35. jubileuszowego festiwalu ULICA w niczym nie przypomina mitycznych olbrzymów trudniących się pasterstwem i wznoszących siłą swych rąk gigantyczne mury. Grafika, która równie dobrze mogłaby zdobić okładkę wydania czasopisma modowego, przedstawia perfekcyjnie uczesaną w koński ogon kobietę w eleganckim okryciu wierzchnim i o idealnych wręcz rysach twarzy. Mogło być tak pięknie!

I rzeczywiście – to oko pośrodku: czujne, wytężone, przeszywające, a także bruzdy zmartwień na czole wskazują na lata doświadczeń i świadomości: Oko wielkiego brata – w tym konkretnym wypadku sfeminizowane oko wielkiej siostry – wywołuje wrażenie głębi i nieskończoności. Sięga tam, gdzie wzrok nie zwykł sięgać. Dostrzega horyzont, tę linię pozornego kontaktu nieba z ziemią. Miejsce zetknięcia się i połączenia spraw najważniejszych z trywialnymi. Ta przestrzeń obserwacji, zasięg naszych zmysłów, granica naszej wiedzy, wreszcie – początek i kres naszych zainteresowań usytuowane zostają w samym centrum.

ULICA Festival to nie tylko święto teatrów ulicznych, ale i ulicznych tematów, obok których każdego dnia przechodzimy, które mijamy, na które się natykamy, których świadkami i zarazem bohaterami sami jesteśmy. Zostaliśmy więc zaproszeni w podróż przez światy tolerancji i obojętności, różnorodności i homogenizacji, wolności i zniewolenia, czułości i okrucieństwa.

Dzięki muzycznej podróży przez Bieszczady i Beskid Niski z Kapelą spod Rubani oraz spektaklom STACJA ŚWIADEK goleniowskiego Teatru Brama i ECHA w wykonaniu Teatru Migro poznaliśmy niesamowitą siłę ukrytą w lokalnych historiach. Na pytania o granice naszego człowieczeństwa, wspólnoty i odrębności odpowiedziały poruszające performanse. Artyści Afuma splatający się w braterskim uścisku i rozdzielający, walczący i zaraz po tym zawierający rozejm – stali się metaforą współczesności. Cztery niezwykłe kobiety z Cia.Maduixa w ruchowej instalacji zatytułowanej MIGRARE zabiegały o poczucie przynależności i nowy dom. Wszystkim ludzkim zachowaniom – tym dobrym i tym złym – mieliśmy okazję przyjrzeć się niczym w lustrze w spektaklu KAMCHÀTKA. Tu mogliśmy zweryfikować naszą postawę wobec obcych, odmiennych i obcokrajowców.

Podczas ULICA Festival wraz z przekraczaniem granic postrzegania i reagowania na nowe okoliczności na horyzoncie naszego życia następuje również przekroczenie dyscyplin artystycznych takich, jak taniec, teatr, sztuki performatywne czy muzyka. Zatrzymanie się na jednym z miejskich placów – scen tegorocznego festiwalu – a przez to zaburzenie codziennego rytmu i rytuału mogło stanowić niezwykłą okazję do nabrania powietrza, odetchnięcia i stanięcia w gotowości na przyjęcie czegoś nowego. Zachęcił nas do tego utalentowany Agro The Clown, a drugą stronę życia, rewers, o którym często zapominamy, objawili artyści Ici’bas Company, nakłaniając do wspólnego odpoczynku na łonie natury.

ULICA to także miejsce premier. Karina Grabowska-Fiałek zapoznała nas z bohaterami dnia codziennego w fenomenalnych ŻYWOTACH ŚWIĘTYCH OSIEDLOWYCH, a Krakowski Teatr Tańca w partnerstwie z Teatrem KTO, Teatrem Polskim w Bydgoszczy oraz Muzeum Inżynierii i Techniki w Krakowie zreinterpretował w autorskiej wizji Eryka Makohona i Wojciecha Farugi motyw kochanego przez wszystkich Małego Księcia, który dziś jest już DUŻYM KSIĘCIEM. Pogoda przeszkodziła tylko w piątek – w Krakowie wówczas przez całe popołudnie lało.

Festiwal miał także swoją tarnowską odsłonę – przez dwa festiwalowe dni obejrzeliśmy na tarnowskim rynku osiem festiwalowych przedstawień. Tymczasem tarnowski teatr prezentował w Krakowie NOC HELVERA – absolutnie nieplenerowy, choć świetny przedstawienie. Tarnowskiego spektaklu w Tarnowie jednak nie zaprezentowano. Dlaczego?

35. edycja festiwalu ULICA stała się ponownie polem bitwy naszych myśli, przekonań i wierzeń, a zarazem polem do zabawy, powrotem do niczym niezmąconej radości i zaczerpnięciem haustu świeżego powietrza. Po następny haust Kraków – a może i Tarnów – zaprasza za rok! Stolica Małopolski jest przecież bardzo blisko, po sąsiedzku.
Katarzyna Cetera
Zdjęcia – organizatorzy

















