
czyli
AMBITNE PLANY SCENY REDUTA
Koniec roku to wyjątkowy czas dla Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie – podsumowuje nasza krakowska korespondentka Katarzyna Cetera. Kończą się przygotowania do dwóch wyjątkowych premier, a do prac nad jedną z nich zaproszeni zostali także widzowie. Oprócz cieszącego się ogromną popularnością spektaklu na Scenie Głównej, widzowie zostali zaproszeni także na niezwykłe przedstawienia w Zamościu i Tomaszowie Lubelskim.

We środę, 8 listopada w Małej Sali Widowiskowej Akademickiego Centrum Kultury i Mediów UMCS Chatka Żaka odbyło się ostatnie spotkanie w ramach prac nad spektaklem MIĘDZY ŚWIATAMI. DYBUK. ESEJ SCENICZNY w reżyserii Radka Stępnia. Było to trzecie już spotkanie z cyklu MIĘDZY ŚWIATAMI. DYBUK. WORK IN PROGRESS – swego rodzaju próba otwarta, podczas której publiczność miała możliwość posłuchać całego tekstu sztuki napisanej przez Konrada Hetela. Scenariusz przeczytali: Michał Czyż, Maciej Grubich, Kamila Janik, Beata Passini, Edyta Ostojak, Adam Rosa, Jolanta Rychłowska i Magdalena Zabel. Podczas spotkania odbyła się także dyskusja z twórcami na temat sensu duchowości oraz tego, czym jest dziś dla nas dybuk, opętanie, dusza, duchy, przeznaczenie, śmierć i życie pozagrobowe.
Bezpośrednio po czytaniu odbyła się także rozmowa z Radkiem Stępniem i Konradem Hetelem, którą poprowadziła dr hab. Irina Lappo – teatrolożka i krytyczka teatralna (UMCS Lublin).
Tę najbardziej oczekiwaną premierę roku zobaczymy na deskach Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie już 8 grudnia. MIĘDZY ŚWIATAMI. DYBUK. ESEJ SCENICZNY w reżyserii Radka Stępnia nie jest typową adaptacją dramatu An-skiego. To raczej wynik procesu, na który składa się analiza i badanie tekstu, poszukiwanie kontekstów oraz analogii do dzisiejszych czasów i rozmowy z widzami. To próba zmierzenia się z kulturą, ludowością i duchowością, a może także zrozumienia czym i o czym jest ten tekst.
Historie o istotach „nie z tego świata”, legendy ludowe, podania, wierzenia stały się inspiracją dla jednego z najsłynniejszych utworów kultury jidysz. Ponad sto lat temu pisarz i badacz folkloru żydowskiego, Szymon An-ski, stworzył sztukę teatralną napisaną po podróży do żydowskich sztetli Wołynia i Podola. Autor pragnął utrwalić różnorodność kultury żydowskiej, udokumentować każdy zaobserwowany wariant twórczości ludowej. Stworzył do tego kwestionariusz z pytaniami, na które odpowiedzi pozwolą opisać całokształt wierzeń dotyczących życia prywatnego i społecznego człowieka.
Twórcy spektaklu zmienią w badaczy i – podobnie jak autor DYBUKA, zaczną zadawać pytania o sens i aktualny wymiar duchowości. Chcą zweryfikować i zaktualizować kwestionariusz An-skiego żeby móc zrozumieć dzisiejszy wymiar wiary ludowej i intelektualnej – dopiero ta wiedza posłuży do dalszej pracy i do uzupełnienia go o aktualne treści.

W środę 8 listopada w Zamościu w ramach Sceny Reduta – czyli sieci scen partnerskich, na których prezentowane będą przedstawienia o największych wartościach artystycznych – wystawiony został monodram MÓJ BOSKI ROZWÓD. Dla dyrektora Teatru Osterwy, Redbada Klynstra-Komarnickiego celem uruchomienia Sceny Reduta jest budowanie wspólnej przestrzeni dla teatru z wykorzystaniem potencjału istniejących na terenie Polski Wschodniej scen. Przedsięwzięcia ma na celu również zniwelowanie barier w dostępie do kultury.
MÓJ BOSKI ROZWÓD to przedstawienie z udziałem zjawiskowej Magdaleny Sztejman, która wcielając się w rolę Angeli podzieliła się z widzami swoimi przeżyciami, wzruszyła i skłoniła do refleksji nad siłą miłości i bólem po zdradzie. – Mimo że rozwód nie powinien być bardzo popularnym zjawiskiem, ale zarówno on jak i zdrada w naszym społeczeństwie zdarzają się chyba coraz częściej. W niektórych kręgach rozwód wydaje się być wręcz modny. Stąd też monodram pokazuje taki coraz częstszy moment w życiu kobiety. Z badań wynika, że po śmierci partnera rozwód jest najbardziej stresującym i bolesnym przeżyciem dla osoby, która zostaje. Monodram jest więc smutny, wzruszający, ale momentami też bardzo wesoły. Myślę, że to bardzo życiowe podejście i wiele kobiet może się z moją bohaterką utożsamiać – mówiła Magdalena Sztejman i przyznała: – Ja też jestem po rozwodzie. Autorka też przeżyła rozwód i podzieliła się swoimi doświadczeniami. Spektakl skonstruowany jest więc tak, że można znaleźć w nim bardzo życiowe sytuacje. Jest to rodzaj doświadczenia, który przeżyły wszystkie kobiety w takich okolicznościach. Co bardzo ważne, spektakl pokazuje też, że rozwód jest traumą, ale czas jak zwykle leczy rany i można się podźwignąć i dalej iść z podniesioną głową.

W czwartek, 9 listopada, w Zamościu, a w piątek (10 listopada) w Tomaszowie Lubelskim zobaczyć można było DIABELSKI MŁYN, czyli mającą lekkość farsy opowieść o rzeczach ważnych. ON – dystyngowany pan w średnim wieku. ONA – tajemnicza, młoda kobieta. Spektakl skłania do stawiania fundamentalnych pytań o to, co w relacjach z drugim człowiekiem jest najważniejsze.
Już po pierwszym przeczytaniu DIABELSKIEGO MŁYNA wiedziałem, że muszę zrobić tę sztukę niezależnie czy byłaby realizowana w Teatrze Osterwy, czy w jakimś innym ośrodku. Wiedziałem to od razu po przeczytaniu pierwszych zdań! Urzekły mnie nastrój, emocje, temat oraz język w jakim Eric Assous rozgrywa sytuację w tym komediodramacie. Zrozumiałem, że jest to tekst o mnie, o koleżance, o każdym z nas. O Everymanie – uważa Tomasz Bielawiec, czyli ON. Pytany o Scenę Reduta dodaje: – To bardzo szczytny pomysł. Pamiętam wyjazd w ramach Sceny do Hrubieszowa. Ludzie z Domu Kultury, w którym graliśmy powiedzieli nam wtedy, że ostatni raz profesjonalny teatr gościł u nich w latach 70. ubiegłego wieku. Nie ma się więc co dziwić, że spotkanie z teatrem, który stawia na jakość było to naprawdę dużym przeżyciem. Część ludzi, która nie jest w stanie dojechać do Lublina z różnych powodów ma szansę spotkania się z profesjonalnym spektaklem w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jest to więc istotne i ważne.
Wydaje mi się, że spektakl jest skierowany do ludzi dojrzałych, którzy mają już jakiś bagaż emocjonalny uzbierany w trakcie swojego życia. Ale nie wyklucza to też tego, że zapraszamy wszystkich miłośników teatru, którzy chcą też się trochę pośmiać. Bo mimo, że poruszana problematyka jest poważna, to jest też miejsce na zabawę – dodaje ONA, czyli Kamila Janik. – Spektakl jest całkiem dowcipny.

W ubiegłym tygodniu na afiszu Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie znalazł się także TRAMWAJ ZWANY POŻĄDANIEM w reżyserii Kuby Kowalskiego – historia szukającej swojego miejsca na świecie Blanche, która przyjeżdża do swojej młodszej siostry Stelli. To spotkanie daje to początek wstrząsającym wydarzeniom, które odcisną się na życiu wszystkich bohaterów. Spektakl jest dziełem niezwykle plastycznym i wypełnionym wspaniałą muzyką – przedstawieniem poetyckim i refleksyjnym, ale też niezwykle nowatorskim. Dzieje się tak przez pomnożenie głównych bohaterów. Przez to, że każdego z nich na scenie odgrywają trzy osoby, mocno zarysowane postacie stają się nie tyle ludźmi, ile pojęciami, cechami, wadami.
Spotkanie z Kubą Kowalskim zawsze jest dużą przygodą i dużym doświadczeniem aktorskim. Tym razem to było też spotkanie z wielką literaturą, bo Tennessee Williams jest jednym z najwybitniejszych amerykańskich dramatopisarzy. Zarówno sztuka jak i spektakl przeniesiony później na ekran w filmie z Marlonem Brando były wydarzeniami kultowymi. Zawsze w teatrze, gdy bierze się spektakl klasyczny to szuka się w nim odniesień do współczesności. Zarówno język teatralny jak obyczajowość na przestrzeni lat uległy modyfikacjom jednak świat lat pięćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych z naszym współczesnym światem ma pewne punkty styczne jakimi są, m.in. relacje międzyludzkie, wojna płci itd. – mówił Daniel Salman.
Reżyser, Kuba Kowalski dosyć wysoko postawił poprzeczkę. Zdradzę tu, że zawsze doskonale mi się z nim pracuje. Ma wyjątkową umiejętność wydobywania z aktora wszystkiego co najlepsze, pracując z nim czuję się bardzo bezpiecznie. W przypadku „Tramwaju” jedną postać grają trzy aktorki. Każda z nas robi to inaczej, bo jesteśmy bardzo różne. Według mnie łatwiej prowadzi się rolę od początku do końca, tutaj musimy przyjąć linię interpretacyjną bohaterek. Taka gra niewątpliwie wymaga dużego skupienia i wysiłku. Nie jest to rola łatwa. I pewnie też z tego powodu gram swoją postać z wielką przyjemnością – podkreślała z kolei Jolanta Rychłowska.

Ale najciekawsze chyba przedstawienie miało miejsce sobotę, 18 listopada Teatr Osterwy zaprasza na premierę JEANNE w reżyserii Karoliny Labahua – z udziałem Jadwigi Jankowskiej-Cieślak w roli głównej. To wyjątkowa historia żyjącej w samotności emerytowanej sekretarki, której ulubionym zajęciem jest przeglądanie czasopism i szpiegowanie sąsiadów. Wszystko zmienia się, gdy do jej drzwi puka Martin, prostolinijny młody człowiek, który w ramach akcji międzypokoleniowej pomocy, przynosi seniorom posiłki. To opowieść o intymnym świecie osoby samotnej, wykluczeniu społecznym i bólu, który kryje się pod pozorną obojętnością i dystansem. To opowieść, która na pewno wywoła dyskusję i pozwoli nam inaczej spojrzeć na własne życie.
Scena Reduta współfinansowana jest ze środków przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.

Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie jest Instytucją Samorządu Województwa Lubelskiego wspólnie prowadzoną z Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego a jego dyrektorem jest Redbad Klynstra-Komarnicki.
Katarzyna Cetera