
czyli po warszawskiej „Klątwie” – „Dziady” po krakowsku?
W krakowskiej inscenizacji „Dziadów”Mai Kleczewskiej jest piekło Polek i pycha władzy, grzechy Kościoła, a nawet konflikt z Unią Europejską. Czas odmienił dramat w zaskakujący (celowo zmanipulowany!) sposób, ponownie czyniąc go fałszywym lustrem rzeczywistości. Cztery dni po tej mocno kontrowersyjnej: dla jednych bluźnierczej a dla drugich arcypolskiej premierze „Dziadów”, która miała miejsce 19 listopada na Dużej Scenie Teatru Słowackiego, na stronie krakowskiego kuratorium pojawiło się stanowisko Małopolskiej Kurator Oświaty krytykujące sztukę Teatru Słowackiego. Barbara Nowak zwraca się w nim do dyrektorów szkół, nauczycieli i rodziców, odradzając udziału w spektaklu i uzasadniając, że ten – zawiera i promuje treści, które pozostają w jawnej sprzeczności z celami wychowania młodych Polaków określonych w preambule Prawa Oświatowego” określone w art. 1 pkt 1-3. Małopolskie Kuratorium Oświaty uznało spektakl za szkodliwy dla dzieci i uczniów. W wydanym na ten temat komunikacie pani kuratorodradza organizowanie przez szkoły wyjść dzieci i młodzieży na ten spektakl. „To smutne i niezrozumiałe” – komentuje Kierownik Literacki teatru, Jakub Roszkowski. Opinia małopolskiej kurator oświaty wywołała burzę w internecie. Skomentował ją również prezydent Tarnowa, Roman Ciepiela. – Zachęcam tarnowskich uczniów do obejrzenia spektaklu „Dziady” w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie. Poszerzanie horyzontów to jedna z misji teatru. Zgoda. Jednakowoż, nie mniej ważną powinnością teatru jest także dążenie do prawdy, która ostatecznie powinna zwyciężać zło, a nie epatować nim i w konsekwencji deprawować młodzież. Tak się składa, że widziałem tamtą „sławną” Klątwę w Warszawie i ostatnie Dziady w Krakowie i prawie już straciłem nadzieję na lepsze jutro polskiego teatru… I nie zmieniają tej smutnej konstatacji wielominutowe owacje na stojąco po tym, co ZDARZYŁO SIĘ… w tarnowskim teatrze po ostatniej premierze (recenzja wkrótce).

„Stanowisko Małopolskiego Kuratora Oświaty ws. spektaklu „Dziady”
Szanowni Państwo Dyrektorzy, Nauczyciele i Rodzice Uczniów,
W związku z uzyskaniem informacji o wystawianym obecnie w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie spektaklu „Dziady”, Małopolski Kurator Oświaty informuje, że w jego ocenie spektakl ten zawiera interpretacje nieadekwatne i szkodliwe dla dzieci i uczniów, które nie wpisują się w cele systemu oświaty określone w art. 1 pkt 1-3 Prawa Oświatowego.
Zgodnie z powołanym przepisem, system oświaty zapewnia w szczególności realizację prawa każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej do kształcenia się oraz prawa dzieci i młodzieży do wychowania i opieki, odpowiednich do wieku i osiągniętego rozwoju; wspomaganie przez szkołę wychowawczej roli rodziny oraz wychowanie rozumiane jako wspieranie dziecka w rozwoju ku pełnej dojrzałości w sferze fizycznej, emocjonalnej, intelektualnej, duchowej i społecznej, wzmacniane i uzupełniane przez działania z zakresu profilaktyki problemów dzieci i młodzieży.
Wskazana we wstępie interpretacja „Dziadów” Adama Mickiewicza jest swobodną emanacją poglądów środowiska, które pragnie kształtować spojrzenie społeczne na współczesną Polskę nie z troską, miłością należną Ojczyźnie, lecz z nienawiścią do jej rodowodu historycznego, do tożsamości narodu ugruntowanego na fundamencie tradycji cywilizacji łacińskiej. Ten spektakl zawiera i promuje treści, które pozostają w jawnej sprzeczności z celami wychowania młodych Polaków określonych w preambule Prawa Oświatowego.
Biorąc pod uwagę powyższe, Małopolski Kurator Oświaty zdecydowanie odradza organizowanie przez szkoły wyjść dzieci i młodzieży na ten spektakl.” – podsumowuje Małopolski Kurator Oświaty, Barbara Nowak.

Zaskoczenia taką oceną nie kryje Kierownik Literacki teatru, Jakub Roszkowski.
– Jestem tym zaskoczony i zasmucony. Nie mogę się z tym zgodzić. Uważam, że powstał bardzo ważny spektakl o Polsce trudnej, podzielonej i o Polsce, w której wszyscy żyjemy i w której też wszyscy próbujemy się odnaleźć. Nie wiem też, czy pani kurator była na spektaklu, nie słyszałem o tym, ale nie ukrywam, że jestem bardzo zdziwiony tymi słowami pani kurator, ponieważ mam przekonanie, że w Teatrze Słowackiego powstał bardzo mądry i dojrzały spektakl, który jest w pełni inscenizacją dzieła Adama Mickiewicza. Nie ma tam dopisanych żadnych słów, poza oryginalnymi słowami dramatu – komentuje Roszkowski.
Roszkowski nie kryje, że spektakl jest interpretacją literacką, ale podkreśla, że jest próbą dialogu ze współczesną sytuacją w naszym kraju. – Oczywiście, jak każdy spektakl tworzony w teatrze jest on interpretacją artystyczną słów zawartych w tekście oryginalnym. Ale nie mogę zgodzić się ze słowami, że spektakl epatuje nienawiścią. Jest to sztuka, która bardzo mocno dialoguje z naszą współczesną Polską. Próbuje ją zrozumieć poprzez postać Konrada, granego przez Dominikę Bednarczyk. Taki jest Adam Mickiewicz. Próbował dialogować z Polską. Próbował jakoś to zrozumieć i w różny sposób się z nią wadzić, czego wybitnym przykładem jest improwizacja. I tak dzieje się też w tym spektaklu – mówi Jakub Roszkowski.
Kierownik Literacki Teatru Słowackiego uważa jednak, że jest to spektakl „arcypolski”. – Jest to spektakl o Polsce. I nie jest to spektakl plakatowy, w tym sensie, że ani nie jest tylko i wyłącznie pochwałą naszej ojczyzny, ani nie jest na nią atakiem. Jest po prostu próbą jej zrozumienia i dyskutowania z nią. To spektakl arcypolski – dodaje.
Zapowiadając swoją premierę teatr napisał: „Dziady” anno domini 2021 będą przedstawieniem o Polsce. Mając w pamięci spektakle Wyspiańskiego, Dejmka, Swinarskiego, Grzegorzewskiego wiemy, że ten arcypolski dramat opowiada o naszej nieuświadomionej retrotopii, o nieumarłej przeszłości i jej nieumarłych upiorach. Społeczność krwawego obrzędu i konformistyczny salon to dwie twarze Polski, które Wyspiański spotkał wraz z upiorami na jednym weselu. Warto podkreślić, że to pierwsza krakowska inscenizacja dramatu Mickiewicza od 1995 r.
– Ja serdecznie wszystkich na ten spektakl zapraszam. Jestem dumny, że ten spektakl jest w naszym teatrze. Jestem dumny z tego, że Dominika Bednarczyk gra w nim Konrada i mówi wielką improwizację. Nasz spektakl jest nowym i osobistym odczytaniem tekstu. Jest pewnie inne niż to, którego uczą w szkołach. Natomiast nie uważam, żeby było w tym spektaklu cokolwiek, co nie nadaje się do oglądania dla młodzieży, a wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że właśnie taki spektakl młodzież powinna oglądać, by rozmawiając później po nim i po lekturze „Dziadów” móc wyciągać własne wnioski – podsumowuje.
Źródło: Glos24.pl

Co z „Dziadami” Dejmka i Holoubka zrobił towarzysz Gomułka – wiedzą chyba wszyscy. Ktoś taki jak on „Dziady” w Teatrze im. Słowackiego pewnie też zdjąłby z afisza. A jeszcze niedawno po inscenizacji Eimuntasa Nekrošiusa w Teatrze Narodowym, gdy podszedł do dzieła Mickiewicza z dystansem, pokazując jak wieszcz uwięził nas w martyrologicznych i romantycznych stereotypach – wydawać by się mogło, że arcydramat pójdzie do lamusa.
Mylnie prorokowała to już wcześniej profesor Maria Janion. Tymczasem po katastrofie smoleńskiej “Dziady” najpierw stały się gotowym wzorcem politycznej żałoby “ludu smoleńskiego”, zaś rok temu przechwycił je dla siebie Strajk Kobiet. Nomen omen, na żoliborskiej ulicy Mickiewicza, a więc blisko willi prezesa PiS – pokazując go jako złego pana.
Maja Kleczewska, choć należy do czołówki polskiej reżyserii teatralnej, do tej pory mówiła do widzów raczej językiem tekstów Jelinek. W roli inscenizatorki Mickiewicza zaskoczyła chyba wszystkich. Wraz ze scenografką Katarzyną Borkowską spektakularnie ogołociła z krzeseł parter Teatru im. Słowackiego, a na scenie, gdzie Stanisław Wyspiański 120 lat temu zobaczył swój “teatr ogromny” (najpierw jako pierwszy wystawił właśnie “Dziady”, a potem “Wyzwolenie”) – pokazała Polskę jako więzienie. Obecnej władzy, której marszałek Ryszard Terlecki z pychą senatora Nowosilcowa porównał symbol Strajku Kobiet do nazistowskich, a próbującą z nią rozmawiać kobietę – nazwał “kretynką”. Ciekawe co by powiedział o Mai Kleczewskiej, która oddała rolę Konrada rewelacyjnej Dominice Bednarczyk, przemawiającej w imieniu Polek i Polaków, co odarło postać z romantycznej i męskiej megalomani, uwiarygadniając cierpienie.
Co prawda Konrad porusza się ciężko o kulach, jak Janina Ochojska niosąca pomoc w Polsce i za granicą, ale uskrzydlony dobrem – potrafi cieszyć się i pięknie tańczyć. Przybity tym, co się dzieje w kraju, w pierwszym monologu, transmitowanym z piwnicy teatru na ekran grzmi, że „Ciemności kryją ziemię i lud we śnie leży”. (Panie, cała Polska młoda/ Wydana w ręce Heroda)”.
Scena, w której Mickiewicz opisał więźniów Nowosilcowa w klasztorze bazylianów, Kleczewska rozgrywa pod dyktando frazy poety „Drżały kobiety nasze”. W celi zamiast mężczyzn siedzą matki, dziewczyny, babcie. Siedzą pobite przez policję podczas demonstracji albo zamkniętę za aborcję. Jedna z nich, spodziewając się wszechobecnej inwigiliacji, pokazuje co chwilę „faka” do wyobrażonej kamery.
Jacek Cieślak (Rzeczpospolita)

A tak o „Dziadach” Adama Mickiewicza w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie pisała Anna Piątkowska w Dzienniku Polskim.
Konrad jest kobietą, wykluczoną, niesłyszaną, kaleką. Wielka Improwizacja w ustach Dominiki Bednarczyk ma dziś niezwykłą siłę i moc. Spektakl Mai Kleczewskiej pokazuje jak w soczewce obraz Polski podzielonej, Polski między dance floorem, zabawą a wojną ze wszystkimi, o wszystko. To zdecydowanie pozycja na listę spektakli obowiązkowych.
Na zawołanie Guślarza na obrzęd dziadów zeszła się cała Polska od prawa do lewa: w dresiarskich koszulkach, z kibicowskim szalikiem, w tęczowym T-shircie, chasydzkich czapkach, chustach z bazaru i sukni glamour. Do złudzenia obrzęd dziadów przypomina chocholi taniec. Zresztą Maja Kleczewska wielokrotnie nawiązuje w swoich „Dziadach” do Wyspiańskiego, autora pierwszej inscenizacji dramatu Mickiewicza, która odbyła się na tej samej scenie 120 lat wcześniej. Obłędne to i szaleńcze misterium.
„Społeczność krwawego obrzędu i konformistyczny salon to dwie twarze Polski, które Wyspiański spotkał wraz z upiorami na jednym weselu. Dziś dwie Polski to nasza codzienność – dwa walczące przeciw sobie narody” – zapowiadał spektakl Teatr im. Słowackiego.
Jest i druga Polska w pięknych toaletach, na tańcach na salonach, w europejskiej stolicy. Glamour.
Między tymi światami jest on, a właściwie ona, ponieważ Maja Kleczewska rolę Konrada powierzyła Dominice Bednarczyk i nie jest to jedynie zabieg formalny, jak bywało np. w szekspirowskim teatrze, gdy kobiece role grali mężczyźni. Konrad jest kobietą wówczas, gdy mierzy się z Absolutem, i podczas spotkania z ks. Piotrem, w celi – w każdej ze scen oddanie głosu kobiecie daje Konradowi zupełnie nowy wymiar.
Wielka Improwizacja Dominiki Bednarczyk to najbardziej przejmująca interpretacja jednego z najważniejszych tekstów w polskiej literaturze. Bez mocy i siły z jaką mówił Gustaw Holoubek. Konrad-kobieta stojąca o kulach na pustej scenie wykluczona, samotna, przegrana, kaleka i niebywale silna jednocześnie, przywodzi na myśl i Janinę Ochojską, i Marię Janion – tej drugiej Maja Kleczewska składa zresztą hołd swoją inscenizacją.
Hardy i dumny Konrad nie otrzymał odpowiedzi na swoje pytania, dostał je zaś pokorny ksiądz Piotr – tak chciał Mickiewicz. Maja Kleczewska odwraca rolę. Dziś za księdzem Piotrem – purpuratem sprawującym misterium przed złotym ołtarzem stoi siła jego Kościoła. Ksiądz Piotr – w tej roli świetny Marcin Kalisz – jest jego namiestnikiem a nie pokornym braciszkiem. Jego instytucja nie stoi dziś po stronie wykluczonych.
W roli Nowosilcowa gościnnie wystąpił Jan Peszek ze wspaniałą kreacją Senatora na granicy obłędu i okrucieństwa.
Udało się Mickiewiczowi połączyć w „Dziadach” uniwersalny pierwiastek z tu i teraz, to samo udało się przenieść Mai Kleczewskiej na deski Teatru Im. Słowackiego. Jej „Dziady” są aktualną opowieścią, w której jest i strajk kobiet, i grzechy Kościoła, i echa sytuacji na granicy, i podzielona Polska – męcząca, hałaśliwa, dojmująco aktualna, bolesna fizycznie. I są „Dziady” Mai Kleczewskiej uniwersalnym misterium, przejmującym wołaniem Wielkiej Improwizacji.

Teatr im. Juliusza Słowackiego. Adam Mickiewicz, „Dziady”, reżyseria – Maja Kleczewska, scenariusz sceniczny – Łukasz Chotkowski, Maja Kleczewska, scenografia, reżysera światłą – Katarzyna Borkowska, kostiumy – Konrad Parol, muzyka – Cezary Duchnowski, choreografia – Kaya Kołodziejczyk, choreografia menueta – Romana Agnel, wideo – Maciej Czuchryta, Adam Izdebski, Tadeusz Pyrczak. Premiera 19 listopada 2021.
Obsada: Tomasz Augustynowicz, Dominika Bednarczyk, Hanna Bieluszko, Lidia Bogaczówna, Rafał Dziwisz, Dorota Godzic, Marcin Kalisz, Karolina Kazoń, Agnieszka Kościelniak, Kaya Kołodziejczyk, Karol Kubasiewicz, Maciej Jackowski, Tomasz Międzik, Jan Peszek, Agnieszka Przepiórska / Natalia Strzelecka, Sławomir Rokita, Marcin Sianko, Feliks Szajnert, Katarzyna Zawiślak-Dolny, Tadeusz Zięba oraz tancerze Baletu Cracovia Danza.
Źródło: www.e-teatr.pl
R.Z.

















